– Najwięksi wierzyciele zgodzili się na proponowaną przez nas redukcję zadłużenia – poinformował nas wczesnym popołudniem Wojciech Paczyński, rzecznik prasowy Ruchu. – Trzydziestu mniejszych wydawców też zagłosowało za – powiedział nam niespełna dwie godziny później. Tu nie było jednomyślności, ale to wystarczyło, aby przyspieszone postępowania układowe zostały zaakceptowane.
PPU1 to 25 największych wierzycieli Ruchu. To wydawcy, którym Ruch jest winien po co najmniej milion złotych. PPU2 to mniejsi wierzyciele, wobec których ma długi powyżej 100 tys. zł. Największym wierzycielom objętym przyspieszonym postępowaniem układowym Ruch jest winny w sumie 143 mln zł, tym mniejszym z 19 mln zł.
Firmy nie stać na spłatę 100 proc. wierzytelności. Poprosiła więc większych wierzycieli o zgodę na umorzenie 80 proc. długu wobec nich, mniejszych o rezygnację z 50 proc. wierzytelności. O ile więksi wierzyciele byli skłonni przystać na propozycję Ruchu, o tyle część mniejszych się wahała. Uważali, że jest szansa na odzyskanie wszystkich pieniędzy, z którymi zalega im kolporter. Gdyby udało im się przekonać większą grupę wierzycieli do zaskarżenia postępowania układowego, wydłużyłoby to cały proces być może nawet o rok. A Ruch nie ma tyle czasu.
– Dla Ruchu ważny jest teraz każdy dzień. Każde działanie wierzycieli, które wydłuży postępowanie układowe, jest dla nas bardzo groźne. Musimy zapewniać spółce płynność finansową – mówił w niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Miłosz Szulc, prezes Ruchu. Firma cały czas notuje straty. Obawiała się też, że w razie ruchów wierzycieli, które wydłużą proces wychodzenia firmy na prostą, z układu może się wycofać Orlen. A PKN Orlen złożył spółce ofertę wsparcia finansowego i biznesowego i chęć przejęcia 100 proc. akcji. PSK