W piątek akcje restauratora zniżkowały o 4,6 proc., do 0,83 zł za sztukę, choć obrót był praktycznie zerowy. W czwartek po sesji Sfinks podał, że spółka „przeanalizuje możliwości rozwoju i poprawy jej zdolności konkurencyjnych, w szczególności w zakresie dostępnych opcji w obszarach: pozyskania kapitału, optymalizacji i poszerzenia bazy finansowania dłużnego, zarządzania płynnością (w tym z wykorzystaniem instrumentów bankowych), pozyskania partnerów kapitałowych i strategicznych, wspierających wzrost pozycji konkurencyjnej marek spółki oraz wzrost wartości spółki, aktualizacji strategii rynkowej, dokonania innych transakcji i/lub działań restrukturyzacyjnych".
Przypomnijmy, że kilka dni temu okazało się, że restaurator po raz trzeci musiał przesunąć termin zapisów na akcje serii P. Tym razem maksymalny termin subskrypcji i wpłaty pieniędzy wyznaczono na 15 października. Zarząd zobowiązał się dokapitalizować firmę w aneksie do umowy kredytowej jesienią poprzedniego roku. Od tamtej pory jest to już druga próba wyemitowania akcji. Choć deklaracje objęcia nowych papierów składał kilka razy obecny prezes Sylwester Cacek (pod koniec czerwca złożył rezygnację z pełnienia funkcji prezesa oraz z członkostwa w zarządzie restauratora z zamiarem przejścia do rady nadzorczej). Obecnie trwa przerwa w nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy Sfinksa, a następny termin to 22 sierpnia. Akcjonariusze mają zdecydować m.in. o nowym składzie rady nadzorczej. Co ciekawe, zawiązało się porozumienie akcjonariuszy Sfinksa, którzy łącznie posiadają ponad 20 proc. kapitału restauratora. Zrzeszeni udziałowcy zażądali głosowania grupami nad składem rady nadzorczej.