Dziesięcioletnia stopa zwrotu z akcji CCC to ponad 160 proc. W tym roku kurs waszej firmy spadł jednak o ponad 40 proc. Jakie są pana zdaniem główne powody tej przeceny? Najprostszym wytłumaczeniem jest oczywiście wynik finansowy spółki i niezadowalająca sprzedaż z metra kwadratowego. Właściwie każda z linii rachunku zysków i strat nie spełniła oczekiwań naszych akcjonariuszy. Jako zarząd przykładamy największą wagę do zysku operacyjnego, który najlepiej pokazuje to, co dzieje się w firmie. Niezadowalające wyniki wynikały z wielu elementów. Przede wszystkim mijający rok był okresem intensywnych zmian w grupie, którym podporządkowana była organizacja: przejęć, integracji nowych firm, cyfryzacji. Wdrażaliśmy jednocześnie około 70 systemów IT. Zmiana spowodowała, że do końca kwietnia mieliśmy problemy z zatowarowaniem sklepów. Reasumując, za nami rok ogromnej transformacji, której cenę musieliśmy zapłacić. Myślę jednak, że było warto. Po reakcji nowych inwestorów, z którymi się ostatnio spotykam, widzę, z jakim zaciekawieniem odkrywają, jaką jesteśmy spółką. Także osoby, z którymi nie widzieliśmy się kilka lat, są zaskoczone zmianami, które u nas zaszły. Technologia przestała być ograniczeniem, a stała się naszą ogromną przewagą.
Dariusz Miłek, główny akcjonariusz CCC, po półroczu prosił inwestorów o cierpliwość do nadchodzącej wiosny i mówił, że na kryzys gotowi jeszcze nie jesteście, ale będziecie. To jak pana zdaniem powinien wyglądać dziś bilans grupy obuwniczej gotowej na kryzys?
Pamiętam tę wypowiedź, jak również nieco późniejszą, że pozytywnych efektów zmian można będzie się spodziewać jesienią 2020 r. Odpowiadając na pytanie: w 2017 r. wskazaliśmy, że w wypadku takich grup jak nasza, optymalny poziom zadłużenia netto do EBITDA to 1,0. Jest to nadal aktualne stwierdzenie, a to, w jaki sposób chcemy do tego poziomu wrócić, pokażemy w nowej strategii. Opublikujemy ją najprawdopodobniej w drugiej połowie stycznia.
To, co mogę dziś też powiedzieć, to to, że Grupa CCC w naturalny sposób ma za sobą szczytowy okres inwestycyjnego cyklu i zaczynamy monetyzację efektów takich przedsięwzięć, jak chociażby e-commerce CCC, Modivo, nowy CRM, nowe produkty.
O ile w tym roku nakłady na inwestycje sięgną 700 mln zł, o tyle w przyszłym roku będzie to bliżej 200 mln zł. O ile w ciągu ostatnich trzech lat powierzchnia handlowa grupy urosła o 300 tys. mkw., o tyle do 2022 roku urośnie o nie więcej niż 120 tys. mkw. Jednocześnie w sposób znaczący rosnąć będzie nam biznes e-commerce: mamy ponad 30 platform pośredniczących w sprzedaży internetowej, a kolejne – w Czechach, pozostałych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w Rosji – są w trakcie uruchamiania. Reasumując, jest jeszcze nieco projektów przed nami, ale w porównaniu z tym, co jest już za nami, to relacja 1 do 10.