Nieudane giełdowe inwestycje banków
Polskie instytucje finansowe zakończą br. posiadając w swych portfelach inwestycyjnych akcje wielu spółek kupowanych poniżej obecnej ceny giełdowej. Bankierzy nie dramatyzują, ale też niechętniechcą się przyznawać do swoich porażek.
Bytom to "sztandarowa", nietrafiona inwestycja Banku Handlowego. Od poniedziałku wiadomo, że dzięki zaangażowaniu BH spółka, która od dawna stoi na krawędzi bankructwa, przetrwa jeszcze przynajmniej rok. Zarząd Bytomia poinformował, że otrzymał zgodę od Handlowego Inwestycje na przesunięcie terminu (do 30 września 2000 r.) spłaty odsetek od obligacji imiennych III serii w kwocie 1,5 mln zł należnych za 1999 r. Inną nieudaną inwestycją BH są WFM Oborniki.BIG-Bank Gdański posiada ciągle w swoim portfelu pokaźny pakiet akcji pierwszego niedoszłego bankruta warszawskiej giełdy - szczecińskiej Espebepe. Pekao Fundusz Kapitałowy, zależny od Pekao SA, ma w swoim portfelu akcje Masters (d. Elpo) i Manometrów. BRE jest z kolei akcjonariuszem Pozmeatu i Swarzędza, a WBK - lubelskiego LZPS Protektor.Nietrafione inwestycje giełdowe polskich banków to najczęściej efekt obejmowania pakietów spółek w ramach umów gwarancyjnych. Jak pokazują doświadczenia z GPW, gwaranci najczęściej pogrążają się w złych inwestycjach, nabywając akcje spółek wchodzących na rynek w okresie dekoniunktury. Tak było ostatnio np. w przypadku Polleny Ewy, której walory w ramach umów gwarancyjnych obejmował CDM Pekao SA. Akcje Polleny kosztowały wczoraj na giełdzie 15,2 zł (cena emisyjna 22 zł).Innym przypadkiem są przynoszące straty papiery nabywane wraz z tzw. dobrodziejstwem inwentarza (tak było m.in. w przypadku BRE, które stało się właścicielem pakietu Swarzędza w wyniku przejęcia Polskiego Banku Rozwoju). Kolejny scenariusz: PBK, posiadający 33,8% akcji Murawskiego Holding, zaangażował się w inwestycję poprzez dokupowanie akcji na giełdzie. Bank chciał uzyskać w ten sposób wpływ na podejmowanie decyzji w spółce. Mimo iż osiągnął swój cel, kurs walorów Murawskiego spadał.- Nie znam żadnej instytucji kapitałowej na świecie, która miałaby 100% trafionych inwestycji. Nie jest jednak ważne, czy w portfelu inwestycyjnym banku będzie 5 czy 10 nietrafionych pozycji. Ważne jest, aby łączna stopa zwrotu z portfela była co najmniej taka, jaką obiecano klientom i założono w planach - twierdzi Łukasz Gębski, dyrektor Biura Doradztwa i Przejęć Kapitałowych w Departamencie Finansowania Klientów BH.Jego zdaniem bankierzy nie dramatyzują faktu zaangażowania się w biznes, który nie przynosi spodziewanych efektów w przyzwoitym terminie (np. 5 lat). - Jeśli chodzi o straty, pojawiają się one w bilansie banku dopiero w momencie realizacji inwestycji, czyli sprzedaży pakietu akcji - podkreśla Ł. Gębski. Właśnie ten czynnik powoduje, że instytucjom finansowym trudno jest lekką ręką zamykać nieudane pozycje.Bankierzy nie chcą mówić otwarcie o swoich pomyłkach. Nieudane inwestycje można czasem wytłumaczyć kryzysem, który przytrafił się danej branży (np. przemysł lekki). Zdaniem analityków spora część błędów wynika jednak z faktu chaotycznej i niczym nie uzasadnionej dywersyfikacji portfeli akcji przez wydziały banków zajmujące się inwestycjami kapitałowymi. W przeciwieństwie do zachodnich funduszy angażujących znaczne kapitały w niewielką liczbę spółek, w przypadku polskich banków i firm ubezpieczeniowych zdarzają się np. nadal inwestycje rzędu kilku tysięcy złotych.
GRZEGORZ BRYCKI