Poczucie bezpieczeństwa kosztuje

Wbrew pozorom, dla wielu firm komputerowych PR2000 nie stał się finansowym Eldorado.Jednak w przypadku kilku z nich wpływy z tego tytułu mogą sięgąć ponad 20% przychodów planowanychna 1999 r. W wielu przypadkach korzyści z Y2K odpowiadały utraconym przychodom wywołanym przezdecyzje firm o przeniesieniu na 2000 rok inwestycji w informatykę.

Publiczne spółki giełdowe można podzielić na trzy grupy. W pierwszej znajdą się te, które zarobiły w związku z Y2K w 1999 r. Do drugiej grupy można zaliczyć firmy, które spodziewają się większych przychodów dopiero w 2000 roku, a w trzeciej podmioty, które skorzystają w obu tych przypadkach.W 1999 r. na wdrożeniach oprogramowania i dostawach sprzętu komputerowego zarobiły na pewno Prokom i ComArch. Obie firmy nie przewidują jednak, by Y2K przełożył się na wzrost sprzedaży w 2000 r. Łączna wartość przychodów Prokomu z tytułu realizowanych kontraktów związanych z problemem 2000 przekroczy w 1999 r. 120 mln zł. Dla porównania, po trzech kwartałach br. przychody spółki wyniosły 452 mln zł. Na początku czerwca br. Prokom i TP SA podpisały umowę, uwzględniającą potrzebę modyfikacji i dostosowania do problemu 2000 systemu informatycznego spółki. TP SA poinformowała, że łącznie przeznaczy na ten cel ok. 500 mln zł, z czego duża część (ponad 100 mln zł) przypadła Prokomowi. Pod kątem zagrożeń milenijnych gdyńska firma wykonała także audyt infrastruktury Poczty Polskiej. Inne podmioty, na rzecz których Prokom wykonywał prace związane z Y2K to m.in.: Telewizja Polska, Stocznia Marynarki Wojennej czy EC Tychy.Na przychody ComArchu w br. problem 2000 wpłynął w sposób pośredni i bezpośredni. Z wpływem bezpośrednim związane jest ok. 5-7% sprzedaży (po III kw. 88,6 mln zł). Jej źródłem były zlecenia analizy systemów informatycznych funkcjonujących w różnych firmach, przeprowadzenie testów i opracowanie rozwiązań w celu wyeliminowania nieprawidłowości w działaniu systemów po 31 grudnia 1999 r. Natomiast aż ok. 15% przychodów ComArchu związane jest z "bombą milenijną" pośrednio. Instytucje i firmy spodziewając się niedogodności na początku 2000 r. zdecydowały się na częściową lub całkowitą wymianę systemów informatycznych. Krakowska spółka nie przewiduje, aby "bomba milenijna" miała wpływ na sprzedaż firmy w przyszłym roku.Na problemie 2000 zarobiły w br. także MacroSoft, CSS i ComputerLand. Podmioty te spodziewają się ponadto, że opóźnienia we wdrożeniach systemów informatycznych w niektórych firmach pozwolą również osiągnąć przychody pośrednio związane z Y2K w 2000 roku.W przypadku MacroSoftu przede wszystkim w znacznym stopniu zaktywizowali się tzw. starzy klienci, używający wersji oprogramowania sprzed kilku lat. Spółka przejęła także klientów od niewielkich lokalnych firm, które mają kłopoty z zapewnieniem poczucia bezpieczeństwa użytkownikom swoich produktów. MacroSoft obsługuje podmioty średniej wielkości, gdzie czas wdrożenia oprogramowania liczony jest raczej w tygodniach lub miesiącach, a nie latach. W wyniku tego aktywność klientów oraz sprzedaż oprogramowania i usług pod koniec 1999 roku utrzymywała się na wysokim poziomie. Spółka spodziewa się ponadto, że po 1 stycznia 2000 r. koniunktura na produkty (a zwłaszcza na usługi) powinna utrzymywać się na wysokim poziomie. Zdaniem firmy, będzie to wynikało z przekonania, że sporo oprogramowania (tego gorzej przygotowanego) może jednak zawieść w krytycznym momencie.W przypadku CSS problem roku 2000 nie wpłynął znacząco na obroty spółki, a jedynie na pewne przesunięcie przychodów z listopada na grudzień. Spółka zaznacza jednak, że przy projekcie budżetu na 1999 rok w dużym stopniu efekt milenijny został uwzględniony. W 1999 r. CSS wykonywał prace związane bezpośrednio z rokiem 2000, takie jak audyty i testowanie sprzętu komputerowego czy jego wymiana i rozbudowa. Podobnie jak w przypadku MacroSoftu, przedstawiciele spółki zauważają, że wiele przedsięwzięć zostało przeniesionych na następny rok. W szczeg dotyczy to usług o charakterze serwisu rozszerzonego, przeglądów i instalacji komputerów. Także usługi nowe w ofercie firmy, jak help desk, wsparcie w zakresie systemów operacyjnych, a także kompleksowy outsourcing - znalazło się na niższym miejscu w hierarchii potrzeb klientów. Spółka przewiduje, że przesunięcie w czasie części wdrożeń, spowoduje prawdopodobnie wzrost obrotów w I kw. 2000 r. (w porównaniu z I kw. 1999 r.).ComputerLand szacuje, że część kontraktów związana z Y2K będzie stanowić w łącznych przychodach spółki w 1999 r. ok. 20% (po III kw. 275 mln zł). Firma podkreśla jednak, że trudno jest oszacować, które umowy tak naprawdę wynikały z problemu 2000. Czy zakup 2 tys. komputerów wiązał się z "bombą milenijną" czy po prostu dany podmiot zdecydował się na wymianę sprzętu akurat w tym czasie? Również ComputerLand spodziewa się, że na początku 2000 r. przedsiębiorstwa zwiększą budżety na informatykę, co powinno przełożyć się na obroty firmy.Problem 2000 miał znikomy wpływ na przychody Softbanku, Ster-Projektu i Optimusa. Firmy spodziewają się jednak, że pośrednio zarobią na Y2K w 2000 roku. Sytuacja Softbanku jest specyficzna. Większość jego klientów stanowią banki. Systemy, które były wdrażane w tego typu podmiotach w ostatnich 2-3 latach, były już odporne na "pluskwę milenijną". Dlatego ich modyfikacja nie była konieczna. Należy jednak zauważyć, że Komisja Nadzoru Bankowego zaleciła, aby banki wstrzymały się z nowymi wdrożeniami w ostatnich miesiącach br. W związku z tym Softbank spodziewa się wielu nowych kontraktów na początku 2000 roku.Ster-Projekt realizował kilka projektów bezpośrednio związanych z problemem 2000. Dotyczyły one sprawdzania systemów informatycznych oraz doradztwa w tym zakresie. Wpływ tych kontraktów na wynik finansowy nie był znaczący. Przedstawiciele firmy zauważają jednak, że rozstrzygnięcie kilku kontraktów, które miało nastąpić w grudniu 1999 r., przesunięto na styczeń. Również - na życzenie klientów - przełożono na styczeń zakończenie niektórych projektów. Dlatego podobnie, jak Softbank, spółka spodziewa się większych przychodów pośrednio związanych z Y2K na początku 2000 r.Pomimo dynamicznego wzrostu przychodów Optimusa w 1999 r., spółka nie zauważyła bezpośredniego wpływu PR2000 na większą sprzedaż sprzętu komputerowego w br. Podobnie jednak jak w przypadku swoich poprzedników, Optimus spodziewa się wzmożonego popytu na swoje usługi w I kw. 2000 r.Powstaje pytanie, czy fakt, że niektóre spółki, które w 1999 r. osiągnęły znaczną część przychodów w związku z PR2000, oznacza, że w 2000 roku ich sprzedaż znacznie spadnie? Wydaje się, że nie. Należy spodziewać się, że firmy te pozyskają nowych zleceniodawców, którzy zdecydowali się przeczekać 31 grudnia 1999 r. Ponadto wdrożone systemy będą wymagać serwisu. Niewątpliwie przychody z tym związane będą mniejsze od tych wywołanych Y2K, jednak różnica nie powinna być na tyle duża, by np. łączna sprzedaż za 1999 r. miała być niższa niż w 2000 r.

TOMASZ MUCHALSKI