Na tym etapie nie wykluczamy żadnego rozwiązania - powiedział wczoraj prezes Orlenu Piotr Kownacki, zapytany o ewentualność wykupienia od mniejszościowych akcjonariuszy pozostałych akcji Unipetrolu. - Zależy nam na dobrych stosunkach z akcjonariuszami mniejszościowymi - stwierdził.
Przed dwoma laty płocki koncern kupił w ramach prywatyzacji pakiet prawie 63 proc. czeskiego holdingu. Wykupienie pozostałych papierów wiązałoby się z ogłoszeniem publicznego wezwania. Pakiet 37 proc. akcji Unipetrolu należy do drobnych akcjonariuszy i - według wczorajszego kursu zamknięcia na praskiej giełdzie - wart jest około 16,7 mld koron, czyli prawie 2,3 mld zł.
Ta informacja wyraźnie zelektryzowała wczoraj inwestorów na praskim rynku: - Około godziny 11.30, gdy w serwisach informacyjnych pojawiło się to doniesienie, kurs Unipetrolu wzrósł z 242 koron do 252,5 korony, czyli prawie o 4,5 proc. - skomentował Petr Novák, analityk z praskiego domu maklerskiego Atlantik Financni Trhy. Ostatecznie cena akcji holdingu po wzroście o 3,24 proc. zakończyła dzień na poziomie 248,3 koron (34,1 zł).
Drobni kontra strategiczny
Kontakty między inwestorem strategicznym a drobnymi akcjonariuszami Unipetrolu od początku nie układały się najlepiej. Mniejszościowi inwestorzy niejednokrotnie zarzucali Orlenowi, że np. sprzedając spółki córki holdingu (Kaucuk i Spolanę) działa na jego szkodę. Zapewne właśnie dlatego Piotr Kownacki podkreślał wczoraj, że zależy mu na dobrych stosunkach z akcjonariuszami mniejszościowymi.