"[Obecne ceny ropy] sprawiają, że złoża są niezwykle drogie. Wyższe są także koszty wydobycia, bo eksploatowane są coraz trudniejsze złoża oraz wzrosły koszty przedsięwzięć inżynieryjnych. Nie jest to zatem dobry moment na zakup złóż" - powiedział Kownacki w wywiadzie dla "Wall Street Journal Polska", dodatku do "Dziennika".
Ponadto Orlen nie jest skłonny angażować się w inwestycje związane z koniecznością dalszego znacznego zadłużania się - tym bardziej, że w grudniu agencja Fitch obniżyła rating koncernu do "BB-" z "BBB" po transakcji przejęcia litewskiej rafinerii w Możejkach.
"Wstrzymujemy się z realizacją wcześniejszych planów. [...] Owszem, gdyby zdarzyła się jakaś dobra okazja, wtedy można byłoby rozważyć inwestycję. Ale w grę musiałyby wchodzić złoża logistycznie powiązane z naszymi rafineriami" - powiedział prezes.
Dodał, że Orlen prowadzi jest obecnie zainteresowany złożami przede wszystkim w Afryce Północnej, prowadzi też mało zaawansowane rozmowy w Azerbejdżanie.
PKN Orlen chce korzystać przede wszystkim z ropy rosyjskiej - tak długo, jak długo będzie mógł zaakceptować cenę za ten surowiec. Prezes nie wykluczył, że po ewentualnym zamknięciu ropociągu Przyjaźń koncern sprowadzałby rosyjską ropę drogą morską. Podkreślił, ze należące do grupy rafinerie w Płocku i Możejkach są najefektywniejsze pod warunkiem przerobu ropy Ural.