Na koniec półrocza około 0,4 proc. (około 180 tys. kart SIM) komórkowego rynku należało do tzw. wirtualnych operatorów, czyli podmiotów nieposiadających własnej sieci i korzystających z infrastruktury Plusa, Ery i Orange. Mimo że umowy z tymi operatorami ma już kilkanaście podmiotów, to większość klientów (szacuje się, że około 120 tys.) skupiła się wokół dwóch marek: Mobilking, prowadzonego przez spółkę EMC z portfela czeskiego funduszu Penta, oraz Mova, należącej do Carrefoura.
Optymizm pioniera
Ani Mobilking, ani Mova nie weszły na rynek jako pierwsze. Pionierzy - mBank Mobile (komórkowe ramię mBanku) czy my Avon (marka dystrybutora kosmetyków) - do tej pory mają problemy z realizacją pierwotnych planów. mBankMobile, pierwszy MVNO (podpisał umowę z Polkomtelem), chciał mieć ponad 162 tys. użytkowników już po pierwszym roku działalności - w końcu 2007 roku oraz 1 mln zł zysku.
Magdalena Ossowska, rzecznik mBanku, poinformowała, że obecnie w mBank mobile jest około 40 tys. aktywowanych kart. - Do końca 2008 roku chcemy ich mieć 50 tys., co pozwoli na osiągnięcie progu rentowności - przyznała. - Przez pierwszy rok działania mBank mobile dużo się nauczyliśmy o rynku telekomunikacyjnym i mieliśmy okazję poznać oczekiwania klientów. Naszym celem długofalowym jest udostępnienie klientom innowacyjnej bankowości mobilnej i właśnie w tym kierunku chcemy rozwijać mBank mobile. Wierzymy, że właśnie silna integracja MVNO z podstawowymi usługami operatora to klucz do sukcesu tego modelu - tłumaczyła. Według pierwotnego planu, przedstawionego przez byłego już szefa mBanku, 2008 rok mBank mobile miał zakończyć z 312,5 tys. klientów i ponad 13 mln zł zysku.
Rynek dopiero powstanie?