Trzymanie gotówki dobrą strategią

Pytania do... Michała Marczaka, dyrektora Departamentu Analiz Domu Inwestycyjnego BRE Banku

Aktualizacja: 26.02.2017 17:56 Publikacja: 06.08.2011 04:01

Trzymanie gotówki dobrą strategią

Foto: Archiwum

Czy ostatnie spadki na giełdach to korekta, czy już początek bessy?

Trudno teraz przesądzić, jak zmieni się sytuacja ekonomiczna na świecie. Ostatnie dni pokazują, że ta duża niepewność wywołała panikę na rynkach finansowych, naszym zdaniem to przereagowanie.

Kluczowe dla giełd będą perspektywy stojące przed realną gospodarką. Inwestorzy obawiają się recesji, zwłaszcza w kontekście słabych danych makro. Lepsze wskaźniki dotyczące zatrudnienia w USA?uspokoiły sytuację, ale z końcowymi wnioskami należy jeszcze poczekać. Tym bardziej że europejskie dane dotyczące produkcji przemysłowej i wskaźników wyprzedzających koniunktury są rzeczywiście niedobre.

Decyzje o kolejnym skupie obligacji zadłużonych państw strefy euro czy zwiększeniu limitu zadłużenia USA?nie pomogły rynkom. Czy arsenał możliwości administracji już się wyczerpał?

Inwestorzy obawiają się, że pula przeznaczona na skup obligacji z krajów europejskich, w kontekście ryzyka niezdolności finansowania się na rynku, może się okazać niewystarczająca, ale nie sądzę, żeby rynki same poradziły sobie z kryzysem. Wszyscy oczekują dobrych politycznych decyzji na poziomie europejskim. I to właśnie w rękach polityków i władz monetarnych jest rozwiązanie obecnego kryzysu.

A może skoro inwestorzy „przereagowują", należałoby przyjąć, że spadki zwiększyły atrakcyjność wycen i warto rozglądać się za celami do zakupu?

Dziś problem polega na tym, że nikt nie wie, na jaki globalny scenariusz makro postawić. Ocena, czy akcje są drogie czy tanie, zależy właśnie od zapatrywania się na przyszłą dynamikę PKB. Akcje polskich banków są atrakcyjne, jeżeli założyć, że gospodarka będzie się rozwijać przynajmniej w tempie 3,5 proc. rocznie. Ale w razie osłabienia koniunktury wyceny się obniżają.

Na razie spadki na GPW są porównywalne z tymi za granicą. Czy tak będzie dalej?

Polska postrzegana jest jako rynek defensywny, jednym z dowodów jest chociażby siła złotego – z czym nie mieliśmy do czynienia w poprzednim kryzysie 2008 r. To w dużym stopniu zasługa relacji ekonomicznych z nadal silnymi Niemcami. Dłuższe perturbacje oznaczać mogą, że ocena może się zmienić.

Czy w obecnej sytuacji widzi pan perspektywiczne sektory?

Teoretycznie powinny nim być defensywne branże – jak energetyka czy telekomy. Pojawia się jednak ryzyko umorzeń w TFI, ponadto głęboki kryzys 2008–2009 pokazał, że nie istnieją tzw. bezpieczne przystanie. Najlepszą strategią jest utrzymywanie gotówki, czekanie na koniec spadków i wreszcie zakup spółek cyklicznych czy banków.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy