Zwolennicy odsunięcia w czasie brexitu, przewidzianego na 29 marca, wygrali głosowanie bardzo wyraźnie, w stosunku 412-202. Data 30 czerwca powinna obowiązywać, jeśli do 20 marca, czyli do najbliższej środy, brytyjskiemu parlamentowi uda się w końcu przyjąć umowę określającą warunki wyjścia Brytyjczyków z UE wynegocjowaną przez Theresę May. W takim przypadku w Wielkiej Brytanii nie odbyłyby się wybory do Parlamentu Europejskiego.
Jeśli umowa o wyjściu z UE nie zostanie przyjęta do 20 marca, to zgodnie z dzisiejszą decyzją rząd będzie mógł poprosić UE o przesunięcie brexitu na odleglejszą przyszłość. Jaką – tego nie wiadomo. W takim wypadku majowe wybory do unijnego parlamentu na Wyspach się odbędą.
Co istotne, na brytyjski wniosek o przesunięcie brexitu muszą przystać wszystkie kraje UE. W przeciwnym wypadku tzw. twardy brexit wciąż będzie realnym zagrożeniem.
Premier May może poddać swoją umowę brexitową pod głosowanie w Izbie Gmin w najbliższy wtorek.
Głosowanie miało umiarkowany wpływ na notowania funta. Kurs w stosunku do dolara spadł o 0,5 proc., a do euro o 0,3 proc.