Nowojorski indeks giełdowy S&P 500 zaczął poniedziałkową sesję od zwyżki o 0,4 proc. W piątek ustanowił kolejny rekord, chwilowo przekraczając poziom 6600 pkt. Optymizm był odczuwalny również na rynkach azjatyckich. Koreański indeks KOSPI ustanowił w poniedziałek rekord, po raz pierwszy przebijając poziom 3400 pkt. Inwestorzy szykują się na to, że Fed w środę wróci do cięcia stóp procentowych. Dane historyczne wskazują, że zwykle w ciągu trzech i dwunastu miesięcy od pierwszej obniżki w cyklu S&P 500 wypracowywał pozytywne stopy zwrotu. Czy tak będzie i tym razem?
– Ryzyko polega na tym, że po tak silnym rajdzie, gdy indeks S&P 500 wzrósł o 10 proc. w ciągu ostatnich trzech miesięcy, rynek może sprzedać wiadomość o posiedzeniu Fedu. Jeśli zasugerowane zostaną kolejne obniżki stóp na początku przyszłego roku, inwestorzy mogą kupować w dołku, ale jeśli perspektywy będą mniej jasne, możemy zobaczyć dłuższą wyprzedaż ryzykownych aktywów. Mniej gołębi Fed może wzmocnić dolara, który jest najgorzej radzącą sobie walutą państw grupy G10 w tym roku. Ogólnie rzecz biorąc, od tego posiedzenia wiele zależy. Rynek oczekuje, że Fed ustąpi żądaniom Donalda Trumpa i nadmiernie złagodzi politykę monetarną. Jednak jeśli Fed przeciwstawi się temu i podkreśli swoją niezależność, może to zostać odebrane jako jastrzębi ruch z poważnymi konsekwencjami dla rynków finansowych – ocenia Kathleen Brooks, szefowa działu analiz XTB.
Czytaj więcej
Dane historyczne sugerują, że indeks S&P 500 zwykle rośnie w ciągu 12 miesięcy od rozpoczęcia bąd...
Choć S&P 500 znalazł się już wyżej, niż przewidywała na koniec 2025 r. większość prognoz analityków, to wciąż może mieć pole do zwyżek. Najbardziej optymistyczna prognoza, spośród zebranych przez agencję Bloomberg, wskazuje, że może zakończyć rok na poziomie 7100 pkt. Tymczasem nastroje inwestorów są obecnie dalekie od gorączki spekulacyjnej. Liczony przez CNN indeks chciwości i strachu wynosił w poniedziałek 57 pkt, czyli był na poziomie sugerującym, że nastroje na amerykańskim rynku akcji są neutralne, ale bliskie poziomu oznaczającego, że na rynku panuje „chciwość”.