Rynki w pełni wyceniają obniżkę o 25 pb, pierwszą od grudnia ub. roku, ale nie jest wykluczone, że będzie to większa skala, o 50 pb. Napływające bowiem dane z amerykańskiej gospodarki w ostatnim czasie, rozczarowujące zwłaszcza jeśli chodzi o rynek pracy, wzbudziły obawy u części obserwatorów, że Fed jest już nieco spóźniony. W oczekiwaniu na środową decyzję Fedu poniedziałkowa sesja przebiegała dość spokojnie, choć w notowaniach aktywów widać było wyraźnie, jak ukierunkowane są oczekiwania rynkowe: osłabiał się USD wobec EUR (kurs EUR/USD wzrósł w okolice 1,1770), spadały rentowności obligacji rządowych w USA (o 2-4pb), ale także w Niemczech (o 1-2 pb). Jako że słabość USD sprzyja polskiej walucie, kurs EUR/PLN zszedł w poniedziałek w okolice 4,2500, a chwilowo znalazł się nawet w pobliżu 4,2450. Ani na złotego, ani na polskie SPW, nie wpłynęła opublikowana przez GUS rewizja wstępnego szacunku wskaźnika CPI w sierpniu (z 2,8 proc. r/r do 2,9 proc.), powszechne jest bowiem oczekiwanie, że w świetle stabilizacji inflacji na zbliżonych do sierpniowego poziomach w kolejnych miesiącach, RPP dokona w tym roku jeszcze jednej obniżki stóp o 25 pb. Z punktu widzenia krajowych aktywów, poza Fedem, ważny będzie piątkowy komunikat agencji Moody’s dotyczący oceny kredytowej Polski. Po obniżeniu perspektywy ratingu przez agencję Fitch bardzo prawdopodobne jest, że tak będzie i tym razem, a nawet może decyzja będzie mocniejsza, biorąc pod uwagę fakt, że Moody’s ocenia aktualnie wiarygodność Polski o jeden poziom wyżej niż Fitch i S&P.