Czy amerykańscy ustawodawcy zdołają zniszczyć TikToka?

Popularny serwis społecznościowy jest postrzegany przez wielu republikanów, jak i demokratów jako niebezpieczne narzędzie w rękach chińskich tajnych służb. Będąca jego właścicielem spółka ByteDance stara się jednak przedstawić jako firma międzynarodowa.

Publikacja: 23.03.2024 16:01

Shou Zi Chew, prezes ByteDance, wielokrotnie próbował przekonywać amerykańskich ustawodawców, że jeg

Shou Zi Chew, prezes ByteDance, wielokrotnie próbował przekonywać amerykańskich ustawodawców, że jego spółka nie posiada głębszych związków z władzami Chin. Fot. Alex Wong/afp

Foto: ALEX WONG

Rzadko kiedy amerykańscy politycy są tak zgodni jak w kwestii TikToka. Można się było o tym przekonać w zeszłym tygodniu, gdy Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła ustawę o ochronie Amerykanów przed aplikacjami kontrolowanymi przez zagranicznych adwersarzy. W praktyce ma ona wymusić na firmie ByteDance sprzedaż serwisu TikTok amerykańskim inwestorom lub – jeśli do tej sprzedaży nie dojdzie – doprowadzić do zakazu działania tej aplikacji w USA. Ten akt legislacyjny został napisany wspólnie przez republikańskich i demokratycznych kongresmenów z komisji badającej zakulisowe działania Chińskiej Republiki Ludowej. 352 głosów było za tą ustawą, 65 przeciw, a jeden wstrzymujący się. Trafiła ona do Senatu, gdzie do zamknięcia tego wydania „Parkietu” jeszcze nad nią nie głosowano. Spodziewano się jednak, że głosowanie w Senacie będzie bardziej wyrównane. Prezydent Joe Biden – choć sam ma konto na TikToku – zapowiedział, że jeśli ustawa zostanie przyjęta, to on ją podpisze.

TikTok jest bowiem oskarżany przez amerykańskich polityków o wiele złych rzeczy – od związków z tajnymi służbami komunistycznych Chin, poprzez nadmierne gromadzenie danych osobowych i stosowanie uzależniających algorytmów, po promowanie zachowań antyspołecznych. Politycy nie przestraszyli się niezadowolonych reakcji użytkowników TikToka – nie tylko influencerek i różnych celebrytów, ale też przedstawicieli drobnych biznesów, wykorzystujących ten serwis do promocji swoich produktów i usług.

Niezadowolenie z ustawy wyraża też część amerykańskich inwestorów, a nawet taki wielki krytyk Chin jak… były prezydent Donald Trump. Ludzie złośliwi mówią, że wymierzona w TikToka ustawa ma za zadanie wysłać sygnał, że monopol na szpiegowanie i ogłupianie Amerykanów mają tylko media społecznościowe z Doliny Krzemowej.

Z dala od Chin?

– Proces ten był tajny, a ustawa została przeforsowana z jednego powodu: jest to zakaz. Mamy nadzieję, że Senat weźmie pod uwagę fakty, wysłucha swoich wyborców i zda sobie sprawę z wpływu na gospodarkę. Jest 7 milionów małych firm i 170 milionów Amerykanów, którzy korzystają z naszej usługi – skomentował amerykańską ustawę Shou Zi Chew, prezes ByteDance.

W styczniu zeznawał on w Senacie USA. Starał się przekonać senatorów, że nie posiada związków z chińską bezpieką, armią i partią komunistyczną. – Nie, jestem Singapurczykiem i służyłem w armii singapurskiej – w ten sposób odpowiedział na pytanie o ewentualne związki z Chińską Armią Ludowo-Wyzwoleńczą. Nie wiadomo, na ile przekonał senatorów.

ByteDance zarzeka się, że „nie jest własnością Chin”. Nigdy też nie udostępniała danych o użytkownikach TikToka rządowi chińskiemu, a gdyby została o to poproszona, to odmówiłaby Pekinowi. ByteDance rozpowszechnia też diagram ze swoją obecną strukturą własnościową. Mówi on, że zarejestrowana na Kajmanach spółka ByteDance Ltd. należy w 60 proc. do „globalnych akcjonariuszy”, w 20 proc. do założycieli, a w kolejnych 20 proc. do pracowników. W skład rady dyrektorów ByteDance wchodzi dwóch obywateli USA (Bill Ford z General Atlantic i Arthur Dantchik z SIG), jeden obywatel amerykańsko-francuski (Phillipe Laffont z Coatue), jeden obywatel Hongkongu (Nell Shen z Sequoia) i jeden obywatel Singapuru (Rubo Liang – jeden z chińskich założycieli ByteDance, będący obecnie szefem jej rady dyrektorów). Do ByteDance Ltd. należy kajmańska spółka TikTok Ltd., która kontroluje brytyjską TikTok Information Technologies UK Ltd., do której należy natomiast szereg europejskich firm. W rękach ByteDance Ltd. jest również chińska spółka Douyin. Należy do niej w 99 proc. firma Beijing Douyin Info. Services Co. Ltd., w której pozostałe 1 proc. udziałów ma chiński rząd.

ByteDance w oficjalnych komunikatach podkreśla, że „TikTok nie jest nawet dostępny w Chinach”. Pomija jednak to, że działa tam jego aplikacja Douyin pod wieloma względami podobna do TikToka, ale której algorytmy promują wśród chińskiej młodzieży głównie treści popularnonaukowe i patriotyczne zamiast „ogłupiających filmików” promowanych przez TikToka poza Chinami.

O ile ByteDance przyznaje, że 20 proc. jej akcji znajduje się w rękach jej założycieli, o tyle stara się nie nagłaśniać, że założycielami było dwóch kolegów ze studiów w Nankinie – Zhang Yiming i Rubo Liang. Zhang był prezesem do listopada 2021 r. i podejrzewano, że ustąpił ze stanowiska pod naciskiem rządu chińskiego. Siedziba spółki znajduje się w Pekinie i funkcjonuje w niej również komórka Komunistycznej Partii Chin. Pakiety akcji należące do pracowników i założycieli znajdują się w ogromnej większości w rękach Chińczyków. Nie wiadomo jednak, jaką część akcji kontrolowanych przez „międzynarodowych inwestorów” posiadają inwestorzy ChRL (choćby posiadający dwa paszporty lub działający poprzez „słupy”).

Ciężar udowodnienia związków spółki z „wrogimi mocarstwami” spadnie na amerykańskie tajne służby. One już jednak są przekonane o niebezpiecznych związkach TikToka. Wszak Christopher Wray, dyrektor FBI, przekonywał w zeszłym roku w Kongresie, że ta aplikacja stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego.

– Chińczycy posiadają możliwość kontrolowania algorytmu rekomendacyjnego TikToka. To pozwala im manipulować treściami i, jeśli tego chcą, prowadzić operacje pozwalające na zdobycie wpływu na ludzi – ostrzegał Wray.

Okazja biznesowa

Wygląda więc na to, że największą szansą na przetrwanie TikToka jest jego sprzedaż inwestorom niebudzącym wątpliwości amerykańskich tajnych służb. Stworzenie konsorcjum mogącego wykupić ten serwis zapowiedział już Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA za rządów Trumpa. Określił on TikToka jako „wspaniały biznes”. W jego opinii szkoda, by taki interes się zmarnował. Nie wiadomo jednak, czy ByteDance skusi się na jego ofertę.

Jeff Yass przekonał Trumpa do TikToka?

Wśród obrońców TikToka nieoczekiwanie znalazł się były amerykański prezydent Donald Trump. W niedawnym wywiadzie dla CNBC stwierdził, że ewentualne zakazanie działania TikToka w USA byłoby czymś złym, gdyż skorzystałby na tym Facebook. Ta wypowiedź Trumpa może wydawać się zaskakująca, jeśli pamiętamy to, że Trump jako prezydent wydał dwa rozporządzenia uderzające w TikToka. (Jedno z nich zakazywało korzystania z niego w USA i zostało zablokowane przez sąd. Drugie nakazywało spółce ByteDance pozbycie się TikToka. Nie zostało ono wdrożone). Nagła wolta Trumpa jest jednak wiązana z jego spotkaniem z miliarderem Jeffem Yassem.
Yass posiada 15 proc. udziałów w ByteDance. Kontroluje je poprzez swój fundusz Susquehanna International Group. Ustawa uderzająca w TikToka jest więc poważnym zagrożeniem dla jego interesów. Jednocześnie Yass hojnie wpłaca datki na kampanie wyborcze republikanów. Część z nich namówił do tego, by bronili TikToka. Zapewne przekonał również do tego Trumpa – zwłaszcza że rozmawiał z byłym prezydentem o finansowaniu jego kampanii przed tegorocznymi wyborami. Według doniesień agencji Bloomberg Yass pojawił się nawet na liście kandydatów na sekretarza skarbu w ewentualnej nowej administracji Trumpa.
Yass jest znany również z poparcia dla izraelskich prawicowych organizacji politycznych. Tymczasem wielu republikanów obwinia TikToka o to, że szerzy wśród amerykańskiej młodzieży antyizraelską propagandę. W ostatnich miesiącach dużą popularność na TikToku zdobył m.in. klip, w którym cytowano list otwarty Osamy bin Ladena do Amerykanów, oskarżający USA o wspieranie „ludobójstwa w Palestynie”. Yassowi to jednak jakoś nie przeszkadza w lobbingu na rzecz TikToka.

Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Odbudowa Ukrainy będzie musiała być procesem przejrzystym
Gospodarka światowa
Kartele, czyli rak, który pasożytuje na gospodarce Meksyku