Cloud Technologies dostarcza dane do targetowania reklamy internetowej. W maju sprzedaż danych do waszych głównych klientów, wyrażona w dolarze, wzrosła o 17 proc. rok do roku. W kwietniu to był wzrost tylko o 1 proc. Weszliście już na wyższy poziom i te dynamiki będą teraz dwucyfrowe?
Wzrost o 17 proc. to dla nas wynik, który po okresie chwilowych perturbacji związanych przede wszystkim z wycofaniem się Oracle z rynku reklamy internetowej daje odrobinę satysfakcji. Odrobinę, bo ambicje mamy wyższe. Nasze działania, które podejmowaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy były skoncentrowane na inwestycjach, które mają na celu zwiększenie tempa naszego wzrostu w przyszłości. Pierwsze sygnały już dziś widać. Ta dynamika sprzedaży danych odnotowana w maju to jest przede wszystkim efekt organicznego wzrostu.
Mamy obciążoną wynikami Oracle bazę porównawczą z ubiegłego roku. A Oracle na rynku reklamy internetowej wraz ze swoją siecią partnerską ważył kilkanaście procent. Jeżeli mamy 17 proc. wzrostu rok do roku tj. do bazy, która zawierała Oracle, to znaczy, że w pozostałych kanałach sprzedaży u innych klientów te wzrosty muszą być bardzo solidne. Najczęściej liczymy je w dziesiątkach procent. Żeby tę bazę nadrobić, wkład w nowych kanałach sprzedaży musimy mieć bardzo duży. Te wyniki za maj nie uwzględniają jeszcze naszej akwizycji, kanadyjskiej spółki Data Desk. Ta firma będzie miała wpływ na wyniki od czerwca.
Oracle z końcem września 2024 r. wycofał się z segmentu reklamowego. W październiku Cloud odnotował 6 proc. spadek sprzedaży danych. Jaką teraz spółka ma pozycję na rynku?
Na jesieni ubiegłego roku ocenialiśmy decyzję Oracle dwojako. W krótkiej perspektywie, to był twardy orzech do zgryzienia, bo to oznaczało utratę bieżących przychodów. Patrzyliśmy na tę sytuację jednak w sposób pozytywny. Znika nam duży gracz, duży konkurent, więc rodziła się szansa. Zwalnia nam się dosyć duży kawałek tortu, o który chcieliśmy zawalczyć.