Będą podwyżki cen ciepła. Rząd szuka rozwiązania. Nad czym pracuje?

Mrożenie cen ciepła wygasło i już nie wróci. Około 1/4 odbiorców korzystających z usług lokalnych ciepłowni może doświadczyć podwyżek do 20 proc. Rząd szykuje bony dla rodzin, ale problem może być brak pieniędzy w budżecie.

Publikacja: 02.08.2025 12:04

Pełna transformacja sektora ciepłownictwa systemowego, obejmująca modernizację źródeł wytwarzania i

Pełna transformacja sektora ciepłownictwa systemowego, obejmująca modernizację źródeł wytwarzania i sieci przesyłowej, będzie wymagała co najmniej 300 mld zł do 2050 r. Fot. shutterstock

Foto: Anton Watman

Z końcem czerwca 2025 r. zakończył się okres obowiązywania rządowego mechanizmu dopłat do cen ciepła. W związku z tym opłaty za centralne ogrzewanie i ciepłą wodę mogą wzrosnąć, choć nie wszędzie i nie o tyle samo. To zależy od źródła paliwa (głównie węgiel, gaz) i daty jego kontraktowania oraz lokalizacji. Okres grzewczy rozpoczyna się w październiku. Resort klimatu przygotował propozycje rozwiązań, które przejmie resort energii. To właśnie nowe ministerstwo będzie musiało szukać u ministra finansów dodatkowych środków na mechanizmy łagodzące podwyżki.

Skala podwyżek

Jak przekazała nam wiceministra klimatu i środowiska Urszula Zielińska, nawet ok. 1/4 odbiorców korzystających z usług lokalnych ciepłowni może doświadczyć – jak sama powiedziała – „umiarkowanych podwyżek” do 20 proc. To jednak nie koniec. Około 10 proc. odbiorców ciepła może wymagać szczególnej interwencji. – Mówimy tu np. o klientach ciepłowni, które w 2022 r. zawarły długoterminowe umowy na dostawy gazu czy węgla po ekstremalnie wysokich cenach. Niektóre z tych umów nadal obowiązują – i to one powodują dziś nieadekwatnie wysokie taryfy u co dziesiątego odbiorcy ciepła – wskazuje Zielińska. Takie sytuacje mogą wystąpić m.in. na Śląsku. Wedle naszych nieoficjalnych informacji, w skrajnych przypadkach podwyżka może wynieść ponad 80 proc.

Czytaj więcej

Mrożenie cen prądu: spóźnialscy będą musieli oddać pieniądze

A może bon

– Pracujemy nad nowym mechanizmem osłonowym dla odbiorców ciepła systemowego – zapewnia nas wiceministra. Dotychczasowy mechanizm polegał na tym, że państwo dopłacało spółkom ciepłowniczym do różnicy pomiędzy ich ceną faktyczną, a ustaloną ustawowo ceną maksymalną. – Ta formuła, po trzech latach jej stosowania, straciła uzasadnienie – ceny surowców znacząco spadły, spółki miały czas na zawarcie nowych umów i obniżenie taryf. Już dziś ponad połowa przedsiębiorstw w ogóle nie korzysta z mechanizmu rekompensat, co oznacza, że znakomita większość gospodarstw domowych korzystających z ciepła sieciowego, mniej więcej sześć na dziesięć rodzin, nie odczuje żadnych wzrostów cen, a niektórzy mogą wręcz spodziewać się lekkich obniżek taryfy – mówi wiceministra klimatu i środowiska.

– Dlatego resort proponuje mechanizm wsparcia w postaci bonu ciepłowniczego – ale kierowanego już bezpośrednio do gospodarstw domowych dotkniętych podwyżkami, a nie do przedsiębiorstw, które mają – zdaniem resortu – zbyt wysokie taryfy. To rozwiązanie celowane, efektywne i sprawiedliwe – oparte na kryterium dochodowym i faktycznie ponoszonych kosztach.

Bon ciepłowniczy będzie wymagał ustawy, prace nad jej projektem są już na ukończeniu. Większym wyzwaniem jest zabezpieczenie środków budżetowych. Dotychczasowy system wsparcia przewidziany był na jeden, kryzysowy rok 2022. Następnie rząd Donalda Tuska przedłużył mechanizm o kolejne dwa lata – zarówno dla energii, jak i ciepła. Ile może kosztować nowy mechanizm? Kalkulacje trwają, a prace będzie kontynuował nowy minister energii Miłosz Motyka. To on będzie musiał przekonać ministra finansów i gospodarki o przekazanie dodatkowych środków.

Ile może to kosztować? Nie wiemy, jednak o skali mogą świadczyć koszty dotychczasowego systemu mrożenia cen ciepła. – Łącznie rząd (od 2022 r. – red.) przeznaczył 9,4 mld zł na ochronę odbiorców ciepła. Mam nadzieję, że na kolejne lata również wypracujemy dobre rozwiązanie – systemowo wspierające walkę z ubóstwem energetycznym w Polsce – przekazała nam wiceministra.

Czytaj więcej

Łatwiej z OZE i rachunkami za prąd. Rewolucji jednak nie będzie

Taryfy, a inwestycje

Branża od kilku miesięcy informowała wygasającym systemie mrożenia. – Jako Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie od ponad roku prowadzimy intensywne działania i rozmowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, mając świadomość, że wraz z końcem czerwca wygasła dotychczasowa ustawowa ochrona odbiorców – mówi nam Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Izba podkreśla zrozumienie dla faktu, że ceny mogą być wysokie, ale jednocześnie zaznacza, że bez tego nie będzie modernizacji ciepłownictwa. Szymczak apelował o zmiany w taryfikacji ciepła i te rozmowy toczą się. – Transformacja naszego sektora wymaga nakładów i czasu, ale przede wszystkim stabilnych, poprawionych rozwiązań prawnych dla przedsiębiorstw oraz mechanizmów wsparcia, które chroniłyby odbiorców przed gwałtownymi skokami cen – mówi. Przykładowym rozwiązaniem chroniącym odbiorców ciepła systemowego mogłoby być wprowadzenie mechanizmu na wzór bonu energetycznego, który funkcjonuje już w oparciu o Prawo energetyczne. - Zastosowanie podobnego modelu w ciepłownictwie powinno być uzależnione od dochodów gospodarstw domowych. Naszym celem jest, aby wszelkie zmiany były przewidywalne i jak najmniej odczuwalne dla odbiorców, przy jednoczesnym zapewnieniu stabilności finansowej przedsiębiorstw ciepłowniczych – dodaje.

Resort odpowiada, że równolegle do prac nad bonami finalizowany jest projekt strategii dla całego sektora ciepłownictwa. Od września zeszłego roku działa międzyresortowy zespół ds. transformacji ciepłownictwa z udziałem branży i strony społecznej. – Gotowy jest już projekt ustawy systemowej. Wprowadza m.in. nowy model taryfowania – tak, aby zapewnić stabilność finansową przedsiębiorstwom na okres transformacji i umożliwić niezbędne inwestycje. Docelowo odpowiedzialność za sektor trafi do Ministerstwa Energii, z którym ściśle w tym temacie współpracujemy – wskazuje Urszula Zielińska.

Model taryfowy, dotyczący opłat za ciepło, obowiązuje ponad 25 lat. Izba uważa, że należy go zmienić, bo nie pasuje do potrzeb branży i trwających zmian. Przedstawiciele Izby wyliczyli, że pełna transformacja sektora ciepłownictwa systemowego, obejmująca modernizację źródeł wytwarzania i sieci przesyłowej, będzie wymagała co najmniej 300 mld zł do 2050 r.

Sprzedawcy obniżą taryfy?

Polityka rządu dotycząca braku mrożenia cen ciepła ma swoje konsekwencje dla taryf ciepłowniczych, które obecnie są wysokie. Po zakończeniu ich mrożenia skala wspominanych podwyżek może dotknąć nasze portfele, choć nie wszędzie i w różnym stopniu.

Zapytaliśmy o politykę taryfową największe spółki ciepłownicze. Większość z nich póki co nie będzie zmieniać taryf. Jednocześnie nie spodziewają się dużych zmian w rachunkach. – Ciepłownictwo jest branżą regulowaną, wysokość opłat za ciepło sieciowe oraz ostateczne zmiany taryf uzależnione są od decyzji Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Tauron Ciepło nie przewiduje w najbliższym czasie taryfowych podwyżek cen ciepła w lokalizacjach, w których spółka wytwarza i dostarcza ciepło do swoich klientów – informuje Tauron. W Grupie Enea także nie są planowane obecnie zmiany cen czy obowiązujących taryf ciepła.

Z kolei PGE zmieni część swoich taryf w niektórych lokalizacjach. – Na wniosek Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w lokalizacjach PGE Energia Ciepła zostało zainicjowane postępowanie taryfowe. Ma to związek z opublikowaniem pod koniec marca br. nowych cen referencyjnych, które są trochę niższe niż obecnie obowiązujące stawki zatwierdzone w taryfach. Obecnie proces taryfowy jest w toku – informuje spółka. Kolejne publikacje cen referencyjnych planowane są na koniec września, dlatego też na tym etapie PGE nie jest w stanie określić finalnego poziomu zmiany cen.

Z kolei Orlen zarządzający aktywami ciepłowniczymi m.in. PGNiG i Energi, wskazuje że nie planuje w 2025 r. zmiany obowiązującej taryfy dla ciepła. Te deklaracje dotyczą Warszawy i Płocka. W przypadku spółki Orlen Termika doszło do korekty w kwietniu br. – Obecnie obowiązująca taryfa weszła w życie 28 kwietnia i będzie obowiązywać przez kolejnych 12 miesięcy. Jej efektem jest spadek ceny ciepła od przełomu lat 2022 i 2023 o ok. 7 proc. z poziomu 114 zł do 105,9 zł za GJ – informuje spółka. Co istotne, w Warszawie za dystrybucję ciepła, w tym za rozliczenia z finalnym odbiorcą, nie odpowiada Orlen Termika, ale właściciel sieci ciepłowniczej, czyli Veolia Warszawa. To więc też od dystrybutora będzie zależeć, czy dojdzie do zmian ceny.

Koncern pytany o ew. podwyżki cen wskazuje, że analiza dotycząca ewentualnego złożenia wniosku o nową taryfę będzie prowadzona na przełomie roku.

Energetyka
Spółka Michała Sołowowa będzie rozwijać mały atom na Słowacji i na Węgrzech
Energetyka
Złe praktyki legislacyjne
Energetyka
Mała strategia już gotowa
Energetyka
Rosną bolączki operatorów z instalacjami OZE
Energetyka
PGE spisuje na straty miliardy złotych. To koszty głównie energetyki węglowej
Energetyka
Łatwiej z OZE i rachunkami za prąd. Rewolucji jednak nie będzie