Europejski wskaźnik nastrojów (ESI), obliczany przez Komisję Europejską na podstawie ankiety wśród gospodarstw domowych i menedżerów przedsiębiorstw z UE, w maju zmalał do najniższego od ponad roku poziomu 104,1 pkt ze 104,6 pkt w kwietniu. Była to jego trzecia zniżka z rzędu, ale mniejsza od dwóch poprzednich.
Patrząc w nieco szerszej perspektywie, ESI jest w trendzie spadkowym od października 2021 r., gdy na fali ożywienia gospodarczego po koronakryzysie sięgnął najwyższego w historii poziomu 116,1 pkt. Kolejna fala epidemii Covid-19, wywołana przez wariant Omikron, a także wzrost cen surowców energetycznych i związany z tym wystrzał inflacji, zdławiły jednak optymizm. Do wyraźnego pogorszenia nastrojów doszło jednak dopiero w marcu, po ataku Rosji na Ukrainę.
W samej strefie euro ESI minimalnie w maju wzrósł: do 105 pkt ze 104,9 pkt miesiąc wcześniej. Ekonomiści przeciętnie spodziewali się wyniki na poziomie 104,9 pkt, ale za punkt wyjścia przyjmowali nieco wyższy odczyt z kwietnia. Ten jednak KE zrewidowała w dół.
Na poziomie całej UE nastroje pogorszyły się w przemyśle przetwórczym, budownictwie, handlu detalicznym oraz wśród konsumentów. Minimalną poprawę KE odnotowała jedynie w sektorze usług. W strefie euro sytuacja jest nieco inna, bo optymizmu przybyło też wśród konsumentów i w sektorze budowlanym.
- Aktywność ekonomiczna w strefie euro utrzymywała się w kwietniu i maju na nieco wyższym poziomie niż się obawialiśmy, ale perspektywy na resztę roku wciąż pozostają marne. Aktywność jest podtrzymywana przez postpandemiczne odbicie w branży wypoczynkowej oraz przez zaległości produkcyjne w przemyśle. Oba te bodźce prawdopodobnie osłabną – skomentował Andrew Kenningham, główny ekonomista ds. Europy w Capital Economics. Według niego strefę euro w II kwartale br. czeka stagnacja, po zwyżce PKB o 0,3 proc. w I kwartale.