Czy Szwajcarski Bank Narodowy będzie skłonny osłabiać kurs franka?

Przez wiele lat bank centralny Szwajcarii słynął z tego, że przeznaczał ogromne środki na utrzymanie w ryzach notowań swojej waluty. Wygląda na to, że teraz jego polityka będzie bardziej wyważona.

Publikacja: 18.09.2025 05:06

Martin Schlegel został prezesem Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) w październiku 2024 r.

Martin Schlegel został prezesem Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) w październiku 2024 r.

Foto: Stefan Wermuth/Bloomberg

Frank szwajcarski zyskał od początku roku 15,4 proc. wobec dolara. Jego tegoroczna aprecjacja w stosunku do euro była dużo mniej spektakularna – wyniosła tylko 0,9 proc. Jednakże w listopadzie zeszłego roku frank był rekordowo mocny wobec unijnej waluty. Za 1 euro płacono wówczas nawet 92 centymy. W kolejnych miesiącach kurs niewiele odbiegał od tamtego poziomu. W środę po południu za 1 euro płacono 0,931 franka. Jeszcze kilka lat temu taki poziom kursowy skłaniałby Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) do interweniowania na rynku. Wszak ta instytucja przez wiele lat grała na powstrzymywanie siły franka i, by zapobiec aprecjacji, skupowała na ogromną skalę aktywa denominowane w innych walutach – w tym amerykańskie akcje. Teraz jednak SNB nie pali się do interweniowania. Ma to być jeden z głównych elementów jego nowej strategii, wdrażanej przez prezesa SNB Martina Schlegela.

Foto: Parkiet

Powiew zmian

Schlegel został prezesem SNB w październiku 2024 r. Ograniczenie interwencji tego banku centralnego dało się jednak zaobserwować już od wiosny 2024 r., wraz z rozpoczęciem cyklu luzowania polityki pieniężnej. SNB nie zrezygnował całkowicie z interweniowania, ale ograniczył je tylko do momentów kryzysowych. Według analityków UBS, powstrzymywał więc umocnienie franka w kwietniu, gdy przez rynki przetaczała się fala paniki związanej z amerykańskimi cłami.

– Podczas poprzednich interwencji głównym zmartwieniem była deflacja, a teraz jest inaczej. 

Urzędnicy SNB mogli czuć się uwięzieni przez własne przywiązanie do kursu walutowego, bo inwestorzy oczekiwali interwencji. Polityka monetarna stała się przez to nieelastyczna – twierdzi Maxime Botteron, ekonomista UBS.

Powodem do ograniczenia interwencji mogły być również obawy przed tym, jak na nie będzie reagował rząd USA. 

W tym roku  amerykański Departament Skarbu ponownie umieścił Szwajcarię na liście krajów, których polityka walutowa wymaga szczególnego monitorowania. Nadmierne interwencje walutowe mogłyby więc narazić Szwajcarię na karną podwyżkę amerykańskich ceł.

Reklama
Reklama

Foto: Parkiet

SNB próbuje ograniczyć siłę franka głównie za pomocą obniżek stóp procentowych. W czerwcu obniżył główną stopę do poziomu 0 proc. Jest ona najniższa na świecie. SNB podejmuje decyzje raz na kwartał, a jego najbliższe posiedzenie jest zaplanowane na 25 września. Większość analityków spodziewa się, że pozostawi on stopy bez zmian. Są też jednak prognozy mówiące, że obniży główną stopę do poziomu minus 0,25 proc. Inflacja konsumencka w Szwajcarii jest natomiast bardzo niska. Wyniosła w sierpniu 0,2 proc., podczas gdy cel inflacyjny SNB jest w przedziale 0-2 proc.

Czytaj więcej

Cięcie stóp w Szwajcarii. Ostatnie w tym roku?

– Przy takim poziomie inflacji SNB historycznie sprzedawałby franki. Jednak obecnie SNB wydaje się mniej zaniepokojony siłą franka niż wcześniej – wskazuje Meera Chandan, strateg walutowa w JPMorgan Chase. 

Za 1 franka płacono w środę po południu 4,56 zł. Frank umocnił się wobec polskiej waluty od początku roku tylko o 0,3 proc. Notowaniom wciąż daleko od historycznego szczytu z 2022 r., gdy za 1 franka płacono 5,13 zł. Kurs franka wobec złotego jest mocno związany z kursem euro do franka, a większość prognoz dla niego jest dosyć ostrożna. Mediana projekcji zebranych przez agencję Bloomberga sugeruje 0,94 franka za 1 euro na koniec 2025 r. Poszczególne prognozy są w przedziale od 0,91 franka (JPMorgan Chase) do 0,99 franka (Banco Santander). Ewentualne umocnienie szwajcarskiej waluty to oczywiście zła wiadomość dla osób spłacających kredyty frankowe, ale mogą się one pocieszać tym, że w większości prognoz ta aprecjacja powinna być umiarkowana. 

Wieloryb technologiczny

Podczas interwencji z poprzednich lat SNB zdołał zgromadzić bilans, który przekraczał w szczycie 1 bln franków. Później zmniejszył go do 715 mld franków. Wciąż jest on jednak bardzo duży. W jego skład wchodzą m.in. akcje z amerykańskich giełd warte łącznie 167 mld USD. Według sprawozdania złożonego przez SNB w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) te inwestycje obejmowały na koniec czerwca ponad 2,3 tys. pozycji. Z tego jednak 42 mld USD zostało ulokowane w akcjach pięciu spółek: Amazonu, Apple, Mety, Microsoftu oraz Nvidii. Należący do SNB pakiet papierów Apple jest wart ponad 10 mld USD, a udziałów Nvidii ponad 11 mld USD. Inwestycje SNB w spółki z Doliny Krzemowej są więc podobnej skali jak te, których dokonują państwowe fundusze inwestycyjne z Bliskiego Wschodu lub Singapuru.

Reklama
Reklama

– Szwajcaria nie potrzebuje państwowego funduszu inwestycyjnego, bo ma SNB. Oni jednak nie chcą odgrywać żadnej roli w zarządzaniu tymi spółkami. Dla nich jest to po prostu narzędzie do zarządzania kursem waluty – stwierdził w rozmowie z dziennikiem „Financial Times” Arturo Bris, profesor finansów z IMD Business School.

W przeciwieństwie do większości banków centralnych, SNB nie jest własnością rządu krajowego. Około połowa jego akcji należy do szwajcarskich kantonów i banków kantonalnych, a reszta jest w posiadaniu osób prywatnych. Jest również notowany na szwajcarskiej giełdzie papierów wartościowych.

Gospodarka światowa
Fed obciął stopy procentowe i sygnalizuje kolejne obniżki
Gospodarka światowa
Optymizm zdobywa przewagę na światowych rynkach akcji
Gospodarka światowa
Czy Fed sprawi, że hossa w Ameryce straci moc?
Gospodarka światowa
Czy eksperyment Milei napotkał swoje granice?
Gospodarka światowa
Gaza znika. Gospodarka Izraela kwitnie
Gospodarka światowa
Izrael: Hamas ma długą historię kłamstw i manipulacji
Reklama
Reklama