Ludwik Kotecki jest gotowy dalej obniżać stopy procentowe – o 25 pkt bazowych w tym roku i o kolejne 50 w przyszłym. Bez pośpiechu, z uważnym obserwowaniem rynku pracy i dynamiki cen. Temat taryf energetycznych uważa za załatwiony, bo Sejm przyjął projekt, którego podpisanie nie powinno budzić wątpliwości u prezydenta.

Ta zmiana obniży prognozy inflacji rysowane przez NBP w lipcowej projekcji aż o 0,6 pkt proc. i przesunie centralną ścieżkę na przyszły rok do poziomu 2,5 proc. Członek RPP wzywa też do wprowadzenia zmian w polityce fiskalnej – ograniczenia transferów socjalnych i zwiększenia dochodów podatkowych. To nie są popularne działania, ale uniwersum geopolityczne robi się coraz bardziej złożone i czas na proste, populistyczne hasła się skończył.

Dobrym pomysłem wydaje się okrągły stół w sprawie skoordynowania polityki fiskalnej i monetarnej. Bank centralny musi dbać o inflację, a gospodarce przydałyby się niższe koszty finansowania. Dlatego efektywne i celowane wydatki rządowe, które nie będą podbijać cen, powinny mieć obecnie priorytet. Przydałaby się więc dyskusja wsparta zaawansowanym modelowaniem banku centralnego. Efektem byłby optymalny, na nieoczywiste czasy, policy mix – pozbawiony kalkulacji politycznych, nakierowany na interes państwa. Zainicjowany przez mężów stanu i limitujący głosy żyjących z politykowania. Czy to możliwe? Dobre czasy tworzą słabych ludzi, asłabe czasy budują mężów stanu. Im szybciej dojdzie do tej transformacji, tym lepiej.