Recesji w Chinach oczywiście nie było, ale w I kwartale 2009 r. tempo wzrostu PKB wyniosło tylko 6,1 proc. i było najwolniejsze od 10 lat.
Wynik II kwartału jest lepszy od 7,8 proc. prognozowanych przez 20 ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberga i od 7,5 proc. przewidywanych przez Reutersa. Od razu po wczorajszym opublikowaniu dobrych wyników II kwartału swoje prognozy dla wzrostu PKB Chin na cały bieżący rok podniosło kilka największych banków. JPMorgan Chase z 7,8 proc. do 8,4 proc., HSBC Holdings do 8,1 proc., a Royal Bank of Scotland do 8 proc.
Chiński urząd statystyczny podkreślił w komunikacie, że rozwój gospodarczy w I półroczu jest „dobrą podstawą” do osiągnięcia 8-proc. tempa wzrostu PKB planowanego na 2009 r., co jest niezbędne do stworzenia odpowiedniej liczby miejsc pracy i utrzymania spokoju społecznego.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że przyspieszenie jest wynikiem systematycznego wprowadzania do gospodarki olbrzymich środków z rządowego pakietu stymulacyjnego, którego łączna wartość ma sięgnąć 4 bln juanów (1,78 bln zł). Oczywiście skuteczność programów pomocowych jest bez porównania większa w Chinach niż w USA czy Wielkiej Brytanii, ze względu na mniejszy stopień liberalizacji chińskiej gospodarki niż w systemie anglosaskim.
Jednym z celów programu stymulacyjnego było zmniejszenie uzależnienia Chin od wyników eksportu, czyli od skutków globalnej recesji. Właśnie załamanie sprzedaży za granicą spowodowało tak duże spowolnienie wzrostu PKB w I kwartale.