Można je było składać do wczoraj. Niemiecki rząd spodziewał się spływu ofert od tych dwóch właśnie podmiotów. Nie wiadomo było natomiast, czy swoją propozycję przedstawi także chińska spółka Beijing Automotive Industry Holding (BAIC). Ta ostatnia zainteresowała się Oplem (sprzedawanym razem z brytyjskim Vauxhallem) już po rundzie składania wstępnych ofert, która miała miejsce w maju i w której uczestniczył też Fiat (wycofał się ze starań, gdy uzgodnił zakup Chryslera).
Wówczas na faworyta wyrosła Magna, kanadyjski producent części samochodowych, wspierany finansowo przez rosyjski Sbierbank. Oferta tego konsorcjum spodobała się najbardziej GM oraz rządowi Niemiec, który ma udzielić Oplowi gwarancji. Wczoraj rzecznik niemieckiego gabinetu Ulrich Wilhelm potwierdził, że Magna wciąż jest preferowana. Ale na inne oferty też czekano.
Jak informowały media, nowa propozycja Magny i Sbierbanku zakłada m.in. inny podział własności Opla. Zamiast wstępnie proponowanych 20 proc. udziałów dla Magny i 35 proc. dla Sbierbanku, oba podmioty miałyby mieć po 27,5 proc. udziałów. Największym udziałowcem Opla (choć tylko na papierze, bo decyzje byłyby podejmowane wspólnie przez Magnę i Rosjan) pozostałby zaś GM, zatrzymując 35 proc. udziałów. Pozostałe 10 proc. trafiłoby do załogi Opla.
Według rosyjskiego dziennika „Kommiersant”, Magna chciałaby mieć możliwość sprzedawania aut Opla pod własną marką, móc dowolnie zmieniać wygląd i konstrukcję pojazdów, jak również używać technologii Opla do budowy nowych modeli. Zdaniem analityków, z punktu widzenia rządu Rosji, właściciela Sbierbanku, zaangażowanie w Opla ma bowiem sens tylko wtedy, gdy uda się uzyskać dostęp do technologii, aby móc wykorzystać ją u rosyjskich producentów samochodów, którzy ostatni okres świetności mieli jeszcze za ZSRR.
Nie wiadomo, czy zgodzi się na to GM, który Oplowi przekazywał technologię z własnego, amerykańskiego podwórka. Nad zwiększeniem swoich szans pracował wczoraj holding RHJ International, za którym stoi amerykański fundusz Ripplewood.