Rząd w Mińsku szuka już banków, które pomogą mu przeprowadzić emisję. Wstępne rozmowy na ten temat toczą się z rosyjskim Sbierbankiem. Wielkość planowanej emisji nie została ujawniona.
– Wiemy, że inwestorzy już są zainteresowani naszymi obligacjami – zapewnia Paweł Ładik, doradca białoruskiego ministra finansów.Rząd w Mińsku rozważał przeprowadzenie emisji euroobligacji już w zeszłym roku. Zrezygnował z tych planów po upadku banku Lehman Brothers i towarzyszącej mu eskalacji światowego kryzysu.
Do powrotu do planów emisji skłoniły Białoruś zapowiedzi innych państw byłego ZSRR. Rosja chce zebrać w przyszłym roku na międzynarodowym rynku obligacji nawet 18 mld USD. Będzie to pierwsza od 1998 r. emisja rosyjskiego długu za granicą. Ukraina może zaś sprzedać w przyszłym roku na obcych rynkach obligacje warte 2 mld USD, a Kazachstan dług opiewający na 500 mln USD.
Ratingi kredytowe, które posiada Białoruś, są obecnie niższe od poziomu inwestycyjnego, co oznacza, że istnieje zwiększone ryzyko, że dłużnik nie wywiąże się z zobowiązań. Od agencji Standard & Poor’s nasz wschodni sąsiad ma np. ocenę kredytową B+, taką samą jak np. Bośnia i Hercegowina czy Ghana. Nie oznacza to jednak, że inwestorzy nie będą zainteresowani białoruskimi obligacjami. Tegoroczne emisje przeprowadzane przez kraje naszego regionu, nawet tak silnie pogrążone w kryzysie jak Węgry, były dobrze przyjmowane przez rynek. Mińsk pożyczył od początku kryzysu już 2,23 mld USD od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.