Co ważne dla kredytobiorców zadłużonych we frankach, raczej nie skłoni to jednak tamtejszego banku centralnego do podwyżek stóp procentowych.

Jak podał Sekretariat Stanu ds. Gospodarczych (SECO), szwajcarski PKB powiększył się w III kwartale o 0,3 proc. względem poprzednich trzech miesięcy, głównie dzięki większej konsumpcji. Choć samo wyjście z recesji nie jest zaskoczeniem, to jednak wynik okazał się nieco lepszy od przewidywanego przez ekonomistów.Także przyszłość rysuje się lepiej, niż sądzono. Wskazał na to wyjątkowo korzystny odczyt indeksu PMI, który wzrósł do 56,9 pkt i osiągnął poziom niewidziany od 20 miesięcy.

Jednak mimo oznak poprawy sytuacji gospodarczej oczekuje się, że Narodowy Bank Szwajcarii (SNB) na najbliższym posiedzeniu 10 grudnia utrzyma wyjątkowo ekspansywną politykę pieniężną. Nie powinien też ruszać stóp procentowych (poziom docelowy dla trzymiesięcznego LIBOR to 0,25–0,5 proc.) przynajmniej przez pierwszych kilka miesięcy 2010 r.

Przebywający wczoraj we Frankfurcie szef SNB Jean-Pierre Roth powiedział, że bank zastanawia się nad dobrym momentem na rozpoczęcie wycofywania wsparcia udzielonego gospodarce, ale podkreślił, że na razie głównym celem jest przeciwdziałanie umacnianiu się franka. Zbyt silna waluta, którą można osłabiać właśnie poprzez luźną politykę pieniężną, zagrażałaby bowiem szwajcarskim eksporterom.

Ekonomiści zwracają uwagę, że dla SNB ważniejsze od danych od PKB czy produkcji przemysłowej powinny być dane o cenach. Bank boi się bowiem deflacji.