W tym roku, jak szacuje Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego (IATA), straty linii lotniczych na świecie wyniosą 11 mld USD. Choć w przyszłym mają się zmniejszyć o połowę, nadal będą ogromne. Największe (2,5 mld USD) poniosą linie z Europy.
Jak argumentował na konferencji w Genewie Giovanni Bisignani, dyrektor generalny IATA, na złe wyniki wpływać będą głównie rosnące ceny paliwa oraz „katastrofalnie” niskie marże przewoźników, które są pochodną niskich cen biletów. – Tanie podróże stają się jeszcze tańsze – wskazał Brian Pearce, główny ekonomista IATA.We wrześniu przyszłoroczne straty przewoźników były prognozowane na 3,8 mld USD.
Bisignani przyznał jednak, że najgorszy okres linie lotnicze prawdopodobnie mają już jednak za sobą i że niektóre wskaźniki dla branży przesuwają się we właściwym kierunku.Wyznacznikiem poprawy koniunktury mogą być dane o liczbie przewiezionych pasażerów, która po tegorocznym spadku szacowanym na 4,1 proc. w przyszłym roku w wyniku zakończenia recesji (i tanich biletów) ma wzrosnąć o 4,5 proc. W ślad za nią pójdą przychody przewoźników, które podskoczą o 4,9 proc., do 478 mld USD. Do rekordowego poziomu 535 mld USD z 2008 r. nadal będzie im jednak sporo brakować.