Zgodnie z przewidywaniami analityków, na ten rynek wrócił kapitał spekulacyjny, bo po ostrej przecenie dostrzegł znakomitą okazję do łatwego zarobku. W II kwartale zaczęła się też poprawiać koniunktura gospodarcza w największych krajach. O 7,9 proc. wzrósł PKB Chin, na plusy (kwartał do kwartału) wróciły Niemcy, Francja i Japonia, a amerykański PKB spadł jedynie o 1 proc.
W III kwartale gospodarka USA wróciła już na ścieżkę wzrostu i na plusie zakończyła ten okres cała strefa euro. To spowodowało wzrost popytu na ropę naftową i w rezultacie już na początku sierpnia na londyńskiej giełdzie ICE baryłka kosztowała 75,51 USD. W porównaniu z dołkiem z połowy grudnia 2008 r. cena skoczyła aż o 222 proc.!
Król Arabii Saudyjskiej, największego na świecie eksportera ropy, uznał poziom 75 USD za zadowalający zarówno dla producentów, jak i konsumentów ropy. W tej sytuacji Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej na jesieni nie zmieniała poziomów wydobycia, bo wrzesień i październik zazwyczaj są dość marne na tym rynku.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), doradzająca w kwestiach energetycznych krajom rozwiniętym przewiduje, że światowa gospodarka na tyle wolno będzie wychodziła z największej od II wojny światowej recesji, że dopiero w 2012 r. globalne zużycie ropy naftowej powróci do poziomu z 2008 r. W porównaniu z poprzednim takim opracowaniem, MAE ścięła szacunki zużycia ropy w każdym z najbliższych pięciu lat średnio o 3 mln baryłek na dobę. Według najnowszych prognoz, w 2012 r. popyt wyniesie 86,76 mln baryłek dziennie i może to być dopiero pierwszy rok, kiedy poziom zużycia będzie większy niż w 2008 r. (85,76 mln baryłek).
W 2014 r. globalne zużycie ma wzrosnąć do 88,99 mln baryłek dziennie. W 2009 roku, w wyniku recesji, światowy popyt na ropę spadnie w stopniu największym od 1980 r. Zmniejszy to ryzyko pojawienia się niedoborów tego surowca, do jakich miałoby dojść z powodu nadmiernego zużycia i ograniczonych możliwości zwiększania wydobycia. Recesja powoduje jednak, zdaniem MAE, inne zagrożenie – firmy naftowe zastopowały inwestycje i w rezultacie w 2013 lub w 2014 r. niewykluczony jest kolejny kryzys naftowy.