Od tamtej pory krytyka unijnej waluty we Włoszech znacznie osłabła. Berlusconi dzisiaj być może nie wypowiedziałby tych słów.
Italia jest coraz rzadziej wymieniana wśród państw odstających od strefy euro. Jej PKB przewyższył przecież w zeszłym roku brytyjski. Włochy wyszły z recesji w III kwartale, mogąc się pochwalić szybkim (jak na obecne warunki gospodarcze w strefie euro) wzrostem PKB – 0,6 proc. (kwartał do kwartału). Stan finansów publicznych, choć pogorszył się w 2009 r., to jest wciąż uznawany przez analityków za stosunkowo lepszy niż Grecji czy Irlandii.
– Włochy nie będą musiały dramatycznie zaciskać pasa. To, w połączeniu z dużymi oszczędnościami gospodarstw domowych oraz tym, że pogorszenie sytuacji na rynku pracy okazało się raczej łagodne, a banki uniknęły dużych strat, daje nadzieję na umiarkowane ożywienie gospodarcze w 2010 r. – stwierdzili analitycy firmy badawczej Capital Economics.
– Opór ministra finansów Giulio Tremontiego przed poluzowaniem polityki fiskalnej przyczynił się do tego, że pogorszenie stanu finansów publicznych okazało się stosunkowo małe. Zmniejszyło to zastrzeżenia inwestorów i agencji ratingowej, jednakże wysoki dług publiczny Włoch wciąż jeszcze będzie pozostawać źródłem niepokoju dla nich – napisali analitycy Economist Intelligence Unit.
Raczej nie ma jednak szans na to, by w bliskiej perspektywie włoski rząd zdołał poważnie zmniejszyć deficyt budżetowy i dług publiczny. Ministerstwo Finansów spodziewa się, że pierwszy z nich wyniesie w 2011 r. 4,3 proc. PKB. Dług publiczny może zaś wzrosnąć do około 120 proc. PKB. Powróciłby on więc na poziom z połowy lat 90. Obniżki podatków są więc w najbliższych latach we Włoszech dosyć wątpliwe.