- Grecja utrzymuje EBC w trybie „poczekamy, zobaczymy” – tłumaczy ekonomista ING Carsten Brzeski. Według niego, kryzys fiskalny w Grecji zmusza rząd w Atenach oraz władze innych państw strefy euro do wcześniejszego zaostrzenia polityki fiskalnej, niż oczekiwał EBC. – Ma to deflacyjne skutki i spowalnia ożywienie gospodarcze – twierdzi Brzeski.
Ankietowani przez agencję Bloomberga ekonomiści spodziewają się średnio rzecz biorąc, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych w eurolandzie dojdzie najwcześniej w I kwartale przyszłego roku. W tym roku bowiem gospodarka tego regionu wciąż będzie słaba. Według prognoz EBC, powiększy się o 0,8 proc., po tym, jak w 2009 r. skurczyła się o 4,1 proc.
Uzasadnieniem dla ostrożności Rady Zarządzającej EBC mogą być opublikowane w czwartek dane o dynamice sprzedaży detalicznej w strefie euro. W porównaniu ze styczniem zmniejszyła się ona w lutym o 0,6 proc., najwięcej od maja 2009 r. Tymczasem ekonomiści spodziewali się, że sprzedaż utrzyma się na niezmienionym poziomie.
Wydatki konsumpcyjne Europejczyków w ryzach trzyma wysoka stopa bezrobocia. Wynosi ona obecnie 10 proc., najwięcej w historii strefy euro.
Ekonomistów nie zaskoczył również Bank Anglii (BoE), który według prognoz przystąpi do zacieśniania polityki pieniężnej najwcześniej w ostatnim kwartale br. W czwartek Komitet Polityki Pieniężnej BoE uznał, że ożywienie w brytyjskiej gospodarce wciąż jest kruche. Postanowił więc nie tylko utrzymać na niezmienionym poziomie stopy procentowe, ale także nie redukować programu skupu obligacji, na który wyasygnował 200 mld funtów (880 mld zł).