Zwycięzcą zostanie najprawdopodobniej centroprawicowa Partia Fidesz (sondaże dają jej 55–60 proc. poparcia), a jej szef Victor Orban będzie nowym premierem. (To, jak dużą przewagę zdobędzie w parlamencie, będzie zależało od wyników drugiej tury – 25 kwietnia). Wyborcy ukażą w ten sposób socjalistów – mają poparcie w okolicach 10 proc., wyprzedzi ich zapewne nawet skrajna prawica z partii Jobbik – za 8 lat nieudolnych rządów.
[srodtytul]Hossa mimo recesji[/srodtytul]
Węgierska gospodarka była dwa lata temu w stanie niemal agonalnym. Jesienią 2008 r. rząd, by uniknąć bankructwa, musiał skorzystać z 25 mld USD pomocy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz z Unii Europejskiej. Od tej pory sytuacja gospodarcza mocno się poprawiła. Ale wciąż jest kiepska. O ile PKB Węgier spadł w 2009 r. o 6,3 proc., o tyle w tym roku ma zmniejszyć się zaledwie o 0,2 proc. Kraj jest wciąż pogrążony w recesji. W lutym bezrobocie sięgnęło rekordowego poziomu 11,4 proc.
Mimo to BUX, główny indeks giełdy w Budapeszcie, zyskał w tym roku 18, 5 proc. (WIG20 w tym czasie wzrósł o 6,9 proc.). Forint umocnił się zaś wobec dolara o prawie 7 proc. Inwestorzy dobrze postrzegają więc Węgry. Wierzą w poprawę sytuacji po wyborach i w to, że rząd w Budapeszcie będzie w stanie naprawić finanse publiczne.
[srodtytul]Grecy mieli prekursorów[/srodtytul]