Wiele azjatyckich walut umacniało się w tym tygodniu wobec dolara. Koreański won był w piątek najsilniejszy do niego od 18 miesięcy, a malezyjski ringgit od maja 2008 r., gdyż wśród inwestorów wzrosły spekulacje, że w najbliższych miesiącach chiński rząd pozwoli, po raz pierwszy od lata 2008 r., umocnić się wobec dolara juanowi (obecnie utrzymuje sztywny kurs narodowej waluty). Spekulacje na ten temat podsycały w ostatnich dniach liczne wypowiedzi polityków i analityków.
[srodtytul]Misja Geithnera[/srodtytul]
Kwestia wartości juana wywołuje emocje już od wielu miesięcy. Wielu ekonomistów, m.in. noblista Paul Krugman, oraz rząd USA twierdzą, że Pekin, utrzymując kurs juana na „sztucznie zaniżonym” poziomie, w nieuczciwy sposób pomaga chińskim eksporterom konkurować z firmami z innych krajów. Rząd Chin przyczyniałby się w ten sposób do utrzymywania globalnej nierównowagi gospodarczej. USA naciskają więc, by Chiny pozwoliły na aprecjację juana. Jednym z elementów presji miał być rządowy raport, w którym Pekin zostałby oskarżony o manipulowanie kursem waluty, co mogłoby doprowadzić nawet do wojny handlowej Chin i USA.
Amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner niespodziewanie ogłosił jednak w Wielkanoc, że publikacja raportu będzie opóźniona, a skłonieniem Chin do aprecjacji zajmie się dyplomacja. Wzbudziło to wśród inwestorów oczekiwania, że do aprecjacji dojdzie szybko. W czwartek Geithner podsycił te oczekiwania, spotykając się w Pekinie z chińskim wicepremierem Wang Qishanem i rozmawiając z nim o relacjach gospodarczych obu krajów. Tego samego dnia „The New York Times” doniósł, że kurs juana może wzrosnąć nawet już w ciągu kilku dni.
Wewnątrz chińskiego establishmentu prawdopodobnie toczy się obecnie debata na temat sposobu rewaluacji. – Mała, jednorazowa rewaluacja byłaby lepszą opcją niż stopniowa aprecjacja – twierdzi Xia Bin, doradca Ludowego Banku Chin. Agencja Standard & Poor’s przewiduje zaś, że chińskie władze zdecydują się jednak na stopniową aprecjację.