Dzisiejsze zwyżki były okazałe – indeksy na giełdach w Niemczech, Francji czy we Włoszech rosły po grubo ponad 1 proc. – ale też ostatnie dwa dni przyniosły przecenę papierów największą od kilku miesięcy. Do odrobienia pełni strat nadal więc trochę brakuje – o ile po ostatnich zawirowaniach warto w ogóle rozważać szybki powrót do hossy.
Dzisiejsza sesja to pochodna uspokojenia nastrojów obserwowanego już wczoraj po południu, gdy pojawiły się pierwsze spekulacje na temat blisko trzykrotnego zwiększenia pomocy dla Grecji. Zbudować dobre nastroje pomogły też pozytywne efekty posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W środę wieczorem zostawiła ona stopy na rekordowo niskim poziomie 0-0,25 proc., sygnalizując, że nie zamierza ich podnosić także na kolejnych posiedzeniach ze względu na wciąż słabe warunki gospodarcze i brak przełomu na rynku pracy.
Dziś pojawiła się także garść dobrych informacji ze spółek. W Europie korzystny raport kwartalny przedstawił Unilever, a za Atlantykiem wstępnie o świetnych wynikach poinformowała Motorola, największy tamtejszy producent telefonów komórkowych. Ponad dwukrotnie wzrósł też zysk notowanej w USA chińskiej spółki internetowej Baidu, której akcje zdrożały o kilkanaście procent. Cieszyli się również akcjonariusze Palma, którego za 1,2 mld USD zdecydował się kupić HP.
Analitycy w komentarzach wciąż podkreślają, że miniony sezon raportów w USA znów był bardzo udany – po skoku zysków firm z S&P 500 aż o 176 proc. w ostatnich trzech miesiącach ub.r. (rok do roku) w I kwartale wzrosły one o kolejne 44 proc.
Dodając do tego lepsze dane gospodarcze – dziś z zaskoczeniem odebrano najszybszy od dwóch lat spadek bezrobocia w Niemczech, zmniejszyła się też liczba osób odbierających zasiłki w USA – rynki z łatwością mogłyby bić teraz kolejne rekordy hossy. Gdyby nie Grecja.