Izba Reprezentantów Kongresu USA debatowała wczoraj nad ustawą piętnującą Chiny jako państwo manipulujące swoją walutą (juanem) i w ten sposób nieuczciwie wspierające swoich eksporterów. Prawo to ma otworzyć drogę do nałożenia przez władze USA karnych ceł na towary importowane z Chin. Kontrowersyjna ustawa może być więc początkiem wojny handlowej Waszyngtonu z Pekinem. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu” nie był znany rezultat głosowania nad tym prawem w Kongresie.
[srodtytul]Przedwyborcza rozgrywka[/srodtytul]
Sprawa kursu juana od miesięcy zatruwa relacje amerykańsko-chińskie. W czerwcu, po naciskach USA, Chiny uelastyczniły kurs narodowej waluty. W wyniku tego juan umocnił się wobec dolara do poziomu najwyższego od kilkunastu lat. Aprecjacja nie zadowoliła jednak amerykańskich polityków i ekonomistów wskazujących, że Pekin nadal sztucznie zaniża kurs swojej waluty nawet o 40 proc., a juan umocnił się w ostatnich miesiącach o zaledwie 2 proc. Do chóru krytyków Chin przyłączył się nawet sekretarz skarbu USA Timothy Geithner. Dwa tygodnie temu zapewnił Kongres, że wraz z innymi państwami zrobi wszystko, by chińskie władze pozwoliły juanowi bardziej się umocnić.
Nigdy wcześniej jednak kongresmeni nie zdecydowali się na ustawowe potępienie Chin za manipulowanie juanem. – Nie możemy liczyć, że chiński rząd dobrowolnie wykona właściwy ruch. Skończył się już czas obłaskawiania – twierdzi Tim Murphy, republikański kongresmen. W środę powszechnie spodziewano się, że antychińska ustawa zostanie przyjęta – popierało ją zarówno wielu demokratów, jak i republikanów. Nie bez znaczenia są też dla niej zbliżające się wybory do Kongresu. Los projektu, nawet po przepchnięciu go w Izbie Reprezentantów, nie jest jednak przesądzony. Musi go zatwierdzić Senat i podpisać prezydent.
Amerykański biznes jest w sprawie kontrowersyjnej ustawy podzielony. Popierają ją m.in. przedsiębiorcy z branży stalowej i tekstylnej uważający, że niszczy ich tania chińska konkurencja. Ustawy nie chcą przedstawiciele firm eksportujących do Chin. Obawiają się, że nowe prawo rozpęta wojnę handlową.