Dziura w finansach Irlandii bliska jednej trzeciej PKB

Koszt ratowania irlandzkich banków sięgnie nawet 50 mld euro. Mimo to nie widać śladu paniki na rynkach

Kurs akcji Allied Irish Banks (AIB), który sprzedaje Santanderowi udziały w polskim BZ WBK, spadał wczoraj na giełdzie w Dublinie nawet o 32 proc. To reakcja rynków na ujawnienie przez irlandzki rząd planów dalszego wsparcia dla sektora bankowego. Przewidują one, że AIB dostanie jeszcze 3 mld euro pomocy, a rząd przejmie nad nim kontrolę. Łączny koszt pomocy dla pożyczkodawców sięgnie w najgorszym przypadku 50 mld euro. Dotychczas wynosił 33 mld euro.

Głównym obciążeniem dla budżetu jest Anglo Irish Bank, instytucja, która dostała jak dotąd od rządu 22,9 mld euro pomocy. Ma dostać z państwowej kasy jeszcze 6,4 mld euro, a w przypadku nieoczekiwanych strat otrzyma dodatkowo 5 mld euro. Łączny koszt ratowania Anglo Irish wyniesie więc 34,3 mld euro. Jest on zgodny z oczekiwaniami analityków. Agencja Standard & Poor’s szacowała wcześniej, że sięgnie 35 mld euro.Sprawi to, że irlandzki deficyt finansów publicznych wyniesie w tym roku aż 32 proc. PKB! Rząd zapewnia, że po zakończeniu programów wsparcia dla banków zostanie on szybko zredukowany. W 2014 r. ma być już mniejszy niż 3 proc. PKB.

[srodtytul]Cięcie niestraszne[/srodtytul]

W świetle tych informacji może więc dziwić bardzo umiarkowana reakcja rynków. Główne europejskie indeksy traciły wczoraj wczesnym popołudniem po mniej niż 1 proc. Dzień kończyły na lekkich minusach. Euro osłabiało się umiarkowanie. Rentowność irlandzkich obligacji dziesięcioletnich lekko spadła. Różnica między nią a rentownością analogicznych papierów niemieckich zmniejszyła się o 10 pb, do 436 pb.

Inwestorów nie wystraszyło również pozbawienie Hiszpanii najwyższego ratingu kredytowego Aaa przez agencję Moody’s. Został on obniżony o jeden stopień, do poziomu Aa1. Po tej informacji rentowność hiszpańskich dziesięciolatek się zmniejszyła. Analitycy już od dawna spodziewali się bowiem cięcia hiszpańskiego ratingu (Moody’s była ostatnią agencją utrzymującą ocenę kredytową Hiszpanii na najwyższym poziomie). Rynki uspokoiło również to, że perspektywa ratingu jest stabilna, co znaczy, że nie będzie on w krótkim terminie obniżany.

– Rynek odetchnął z ulgą, gdyż wcześniej spodziewał się najgorszego. Gdy spojrzymy na to, jak Moody’s traktuje inne kraje z peryferii strefy euro, uznamy, że cięcie hiszpańskiego ratingu o jeden stopień było realistyczne – wskazuje Gianluca Salford, strateg z JP Morgan Chase Bank.

– Czwartek był pozytywnym dniem, w tym sensie, że rozjaśnił pewne niewiadome na rynkach. Przeszliśmy już obok przeszkód, które czasowo pojawiły się na drodze. To powinno poprawić nastroje na rynkach w dłuższym terminie – wskazuje Zoso Davis, strateg z Barclays Capital.

[srodtytul]Burza w szklance wody[/srodtytul]

– Irlandia to bardzo mała gospodarka, mająca na strefę euro nawet mniejszy wpływ niż Grecja. Stała się ofiarą kryzysu fiskalnego, ale inwestorów interesuje przede wszystkim to, że niemiecka gospodarka, największa w Europie, ma się coraz lepiej. Obawy dotyczące ratunku dla Anglo Irish znalazły już wyraz we wzroście rentowności irlandzkich obligacji w ostatnich tygodniach. Większość pomocy dla tego banku została już zresztą wcześniej udzielona. Czwartkowe chwilowe spadki na giełdach były raczej realizowaniem zysków wraz z końcem trzeciego kwartału niż reakcją na wydarzenia w Irlandii oraz w Hiszpanii – mówi „Parkietowi” Stephan Lingnau, strateg ds. europejskich rynków akcji w Erste Group.

Analitycy podkreślają również, że kłopoty Irlandii różnią się od problemów Grecji, które doprowadziły w maju do paniki na rynkach. – Irlandzki rząd sprzedał już wystarczająco dużo obligacji i zapewnił sobie finansowanie do maja 2011 r. Bardziej problematyczne będzie to, czy zdoła obniżyć deficyt finansów publicznych tak, jak planował. W listopadzie ma przedstawić dokładny plan tych działań. Z pewnością będzie potrzebował dużo szczęścia, by go zrealizować – przyznaje w rozmowie z „Parkietem” Shaun Roache, strateg ds. akcji w londyńskiej firmie Smith Barney.

[srodtytul]Małe ryzyko paniki[/srodtytul]

Skoro dziura w budżecie kraju strefy euro bliska jednej trzeciej PKB nie jest w stanie załamać nastrojów inwestorów, to co może wstrząsnąć parkietami? Analitycy wskazują najczęściej na ewentualne kiepskie dane z USA, mogące świadczyć o powrocie recesji za oceanem.

– Za dwa tygodnie opublikowane zostaną dane mówiące o PKB Stanów Zjednoczonych w trzecim kwartale. One obecnie interesują inwestorów w dużo większym stopniu niż Irlandia. Trzeba jednak wziąć poprawkę, że gdyby okazały się słabe, Fed może uspokoić rynki, rozszerzając program wykupu obligacji. Wystraszyć mogą również kiepskie dane gospodarcze z Chin, ale nic nie wskazuje obecnie, by takie się pojawiły – twierdzi Lingnau.

Niektórzy eksperci przyznają jednak, że źródłem obaw na rynkach może stać się również sytuacja w Europie. – Dopiero za kilka miesięcy możemy poznać prawdziwą wielkość szkód wyrządzonych przez europejski kryzys zadłużeniowy. Mogą się okazać dużo mniejsze, niż przewidywaliśmy, ale do tego momentu co jakiś czas może się pojawiać niepokój na rynkach związany ze strefą euro. Inwestorów może wystraszyć np. to, że jeden z krajów z peryferii eurolandu natrafi na poważną przeszkodę w przeprowadzaniu konsolidacji fiskalnej – twierdzi Roach.