Instytucja ta obniżyła również prognozy wzrostu gospodarczego dla Zielonej Wyspy. Jej PKB ma wzrosnąć w tym roku o 0,2 proc., a w przyszłym o 2,4 proc. Poprzedni raport kwartalny banku centralnego mówił odpowiednio o 0,8 proc. oraz 2,8 proc. wzrostu gospodarczego. Rząd spodziewał się natomiast 1 -proc. wzrostu PKB w 2010 r.

Przed dublińskimi władzami stoi więc bardzo trudne zadanie. Przy słabym wzroście PKB muszą one dokonać głębszej konsolidacji fiskalnej. Paradoksalnie Irlandia od wybuchu kryzysu konsekwentnie przeprowadza głębokie cięcia budżetowe. W ciągu ostatnich dwóch lat obniżyła płace w sektorze publicznym nawet o 15 proc. Niestety, ale większy wpływ na irlandzkie finanse publiczne od tych cięć mają rosnące koszty kryzysu finansowego.

Deficyt finansów publicznych Zielonej Wyspy wyniesie w tym roku (według rządowych prognoz) aż 32 proc. PKB. Głównym ciężarem dla budżetu jest pomoc dla systemu finansowego, a szczególnie dla Anglo Irish Banku. Bez jej uwzględniania tegoroczny deficyt wyniósłby 11,6 proc. PKB. Rząd chce go sprowadzić w 2014 r. poniżej 3 proc. PKB. Szczegóły mówiące, jak zamierza to zrobić, zostaną ujawnione przez Dublin w listopadzie. Część ekonomistów obawia się, że Irlandia może znowu wpaść w recesję. Ich zdaniem przyczyni się do tego prawdopodobne wyhamowanie konsumpcji wywołane serią złych informacji o stanie gospodarki.

– Problemem jest to, że fatalne informacje gospodarcze, które pojawiają się każdego dnia na pierwszych stronach wszystkich gazet, wpędzają ludzi w depresję i pogarszają nastroje konsumenckie do takiego stopnia, że Irlandii grozi powrót recesji – twierdzi Eoin Fahy, główny ekonomista w KBC Asset Management.