Największa gospodarka świata rozwijała się w III kwartale w rocznym (tzw. zannualizowanym) tempie 2 proc. W poprzednich trzech miesiącach było to 1,7 proc. Piątkowe dane Departamentu Handlu okazały się zgodne z oczekiwaniami ekonomistów, lecz nie wzbudziły ich entuzjazmu. – Gospodarka rośnie, ale w rozczarowującym tempie. W tym punkcie ożywienia powinno ono być wyższe – ocenił Scott Brown, główny ekonomista z Raymond James & Associates.
Motorem rozwoju gospodarki USA były w minionym kwartale wydatki konsumpcyjne, które rosły w rocznym tempie 2,6 proc. Wyższą dynamikę ostatnio wykazywały w IV kwartale 2006 r., przed wybuchem kryzysu. W efekcie dodały do tempa wzrostu PKB 1,8 pkt proc. Ujemny wpływ miały natomiast wydatki inwestycyjne firm oraz handel zagraniczny.
[srodtytul]Nierozwiązane problemy[/srodtytul]
To dopiero pierwszy odczyt dynamiki PKB w III kwartale i zapewne zostanie skorygowany. Trzeci, ostateczny odczyt, który ukazuje się na trzy miesiące po zakończeniu kwartału, różni się średnio od wstępnego o 0,6 pkt proc. Przykładowo, tempo wzrostu PKB w II kwartale Departament Handlu oceniał początkowo na 2,4 proc.
Nawet jeśli tym razem finalne dane nie będą słabsze, ekonomiści są zgodni, że tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki jest niewystarczające, aby rozwiązać jej najbardziej palący problem, jakim jest uparcie wysoka stopa bezrobocia. Od sierpnia ub. r. nie spadła ona poniżej 9,5 proc., a we wrześniu wynosiła 9,6 proc. Ocenia się, że do jej zbicia potrzebne są zwyżki PKB o 3,5 proc. rocznie. Tymczasem ekonomiści średnio oczekują, że w bieżącym kwartale tempo jego wzrostu wyniesie 2,1 proc., a w całym 2010 r. będzie to 2,7 proc. W przyszłym roku gospodarka USA ma się powiększyć o 2,4 proc.