Cieszą się już z tego przedstawiciele amerykańskiego biznesu.
Republikanie odnieśli największe zwycięstwo w wyborach tego typu od 1994 r. Udało im się odzyskać większość w Izbie Reprezentantów. W Senacie Partia Demokratyczna zachowała jedynie nieznaczną większość. Oznacza to, że opanowanej przez demokratów administracji dużo trudniej będzie forsować w Kongresie swoje projekty legislacyjne.
Tym bardziej że te wybory były dla wielu Amerykanów głosem sprzeciwu przeciwko polityce gospodarczej Obamy. Świadczy o tym choćby to, że do Izby Reprezentantów dostało się wielu politycznych debiutantów z tzw. Tea Party, czyli prawicowego ruchu społecznego protestującego przeciwko nadmiernemu zadłużaniu kraju oraz zwiększaniu roli rządu w amerykańskiej gospodarce.
– Amerykanie głosowali za miejscami pracy oraz wzrostem gospodarczym – komentuje wyniki wyborów Thomas Donohue, przewodniczący Amerykańskiej Izby Handlu, największej organizacji lobbistycznej reprezentującej przedsiębiorców z USA.
Amerykański biznes wiąże duże nadzieje z republikanami. To przedstawiciel tej partii obejmie wkrótce kierownictwo Komisji ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów. To parlamentarne ciało będzie odpowiadało za kształt blisko 240 aktów prawnych określających, jak ostatecznie będzie wyglądała reforma regulacji rynków finansów forsowana przez demokratów.