Administracja prezydenta USA Baracka Obamy odłożyła na później plany konsolidacji finansów publicznych. W najbliższych latach będzie się nadal koncentrowała na próbach pobudzenia gospodarki. Na najnowszy pakiet stymulacyjny, o szacunkowej wartości około 800 mld USD (2,4 bln zł), czyli 5 proc. amerykańskiego PKB, złożą się głównie ulgi podatkowe. O dwa lata przedłużone zostaną te uchwalone jeszcze przez poprzednika Obamy George’a W. Busha, pojawią się jednak także nowe bodźce dla gospodarki.
[srodtytul]Koniec sporu[/srodtytul]
W poniedziałek wieczorem administracja Obamy zawarła wstępne porozumienie z liderami republikanów w Kongresie, które zakończyło toczący się od wielu miesięcy spór o to, co zrobić z ulgami Busha wprowadzonymi w latach 2001–2003.
Najważniejszym ich składnikiem była obniżka prawie wszystkich stóp podatku dochodowego, przy czym najwyższa spadła z blisko 40 do 35 proc. Dodatkowo w dół poszedł podatek od zysków kapitałowych. Wszystkie te rozwiązania miały zwiększyć motywację Amerykanów do pracy, oszczędzania i inwestowania i w efekcie pobudzić gospodarkę zmagającą się z następstwami pęknięcia bańki internetowej i ataków terrorystycznych na wieżowce World Trade Center.
Ulgi te miały wygasnąć z końcem bieżącego roku. Republikanie argumentowali jednak, że byłoby to zabójcze dla gospodarki, która dopiero co wychodzi z kryzysu. Część ekonomistów, np. noblista Edward Prescott, wskazywała, że to właśnie perspektywa wzrostu obciążeń zniechęca Amerykanów do wydawania i hamuje ożywienie gospodarcze.