Cierpieć mogą zwłaszcza te instytucje, które hojnie udzielały kredytów hipotecznych.
Obawy dotyczące finansów Hiszpanii i ostrzeżenia agencji ratingowych pod jej adresem oznaczają, że tamtejsze banki muszą teraz ponosić wyższe koszty finansowania. A nie mają zarazem, z powodu trudnej sytuacji gospodarczej, zbyt wielu możliwości zwiększania przychodów. To bije w ich wyniki.
Jak wynika z podsumowań branżowych stowarzyszeń, po dziewięciu miesiącach łączne zyski banków i kas oszczędnościowych zmalały aż o 18 proc. względem zeszłego roku (do 14,3 mld euro).
Przyszły rok też nie zapowiada się najlepiej. – Zwiększenie zysków będzie bardzo trudne. Ponieważ banki mają problemy z płynnością, muszą płacić więcej za swoje zobowiązania, a to ogranicza ich rentowność – podkreśla Juan Jose Toribio, profesor ze znanej szkoły biznesu IESE i były wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Finansów.
Na bankach odbija się obecnie moda na kredyty hipoteczne – w ciągu ostatnich 10 lat, zwłaszcza przed załamaniem się rynku nieruchomości, portfel tych kredytów na domy i mieszkania spuchł aż pięciokrotnie, do ok. 618 mld euro. I choć mimo rosnącego bezrobocia kredyty te są doskonale obsługiwane – agencja Moody’s ocenia, że tylko 2,8 proc. nie zostanie spłaconych, podczas gdy dla kredytów dla deweloperów i na nieruchomości komercyjne odsetki te szacowane są na 12,9 proc. i 50 proc. – to dla banków jest to marna pociecha. Hipoteki były bowiem udzielane z niskimi marżami i na długie okresy, i obecnie, przy rosnących kosztach finansowania, stają się obciążeniem dla bilansów.