Ceny obu tych surowców osiągnęły wczoraj na światowych giełdach rekordowe poziomy.Za bawełnę z dostawą w marcu na nowojorskiej giełdzie terminowej ICE płacono wczoraj po 1,54 USD za funt (0,454 kg), o 2,7 proc. więcej niż w piątek. Od początku roku cena tego surowca zwyżkowała już o ponad 50 proc. i wszystko wskazuje na to, że będzie to jej najbardziej wzrostowy rok od 1973 r.

Kauczuk z dostawą w maju na giełdzie surowcowej w Tokio zdrożał natomiast wczoraj o 2,9 proc., do 410,3 jena za kilogram, co w przeliczeniu daje 4889 USD za tonę. Kauczuk zdrożał od początku bieżącego roku już o 48 proc.

Zmniejszenie produkcji zarówno bawełny, jak i kauczuku jest w tym sezonie przesądzone. Prowincja Shandong zajmuje drugie miejsce w Chinach pod względem wielkości produkcji bawełny, a jak wynika z prognoz, w obecnym sezonie zbiory będą tam o 22 proc. mniejsze niż przed rokiem. Zalana deszczami Tajlandia jest drugim na świecie eksporterem kauczuku. Ulewy utrudniają też jego pozyskiwanie w Malezji i Indonezji, które tworzą z Tajlandią globalną czołówkę producentów tego surowca.

Spadek produkcji spowodowany niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi zapewne nie skutkowałby rekordowymi cenami, gdyby nie spodziewany wzrost popytu na oba te surowce zwłaszcza w Chinach, a jeśli chodzi o kauczuk, także w Indiach. W tych dwóch najludniejszych krajach na świecie gwałtownie zwiększa się produkcja samochodów, a tym samym rośnie ich zapotrzebowanie na kauczuk niezbędny do produkcji opon. Chiny zajmują pod względem zużycia kauczuku i bawełny pierwsze miejsce na świecie. Amerykański Departament Rolnictwa prognozuje, że w tym sezonie kończącym się 31 lipca popyt na bawełnę w Chinach przewyższy ich produkcję o 17 mln bali po 170 kg każda.

Zapasy w USA, które są największym producentem bawełny na świecie, wyniosą w tym roku 1,9 mln bali, a więc będą najmniejsze od 1996 r. Amerykańscy farmerzy zamierzają w tej sytuacji zwiększyć powierzchnię uprawy bawełny o 15 proc., do 5,3 mln hektarów.Nie bez znaczenia dla wczorajszych rekordów było także to, że zmalały obawy o podniesienie stóp i spowolnienie gospodarki w Chinach.