Irlandzcy dłużnicy hipoteczni chcący porozumieć się z bankami w sprawie restrukturyzacji pożyczek oraz inne osoby ogłaszające bankructwo konsumenckie w Irlandii będą musiały solidnie zacisnąć pasa. Nowe prawo wyznacza im dokładne limity wydatków na jedzenie oraz inne potrzeby. Muszą oni też pozbyć się telewizji satelitarnej, zapomnieć o zagranicznych wakacjach i wypisać dzieci z prywatnych szkół.
Limity wydatków
247,04 euro miesięcznie na osobę – tyle wynosi limit wydatków dla osób, które ogłosiły bankructwo konsumenckie, wyznaczony przez państwową Irlandzką Służbę ds. Niewypłacalności (IIS). 57,3 euro miesięcznie to z kolei limit wydatków przeznaczonych na ogrzewanie domu. 125,97 euro to zaś suma, jaką będzie mógł wydać bankrut miesięcznie na „aktywność społeczną", czyli np. na bilety na mecz lub do kina.
Te limity są pierwszą próbą określenia przez irlandzkie państwo tego, jaki minimalny standard życia należy zapewnić konsumenckim bankrutom. Nie stanowią one jednak ścisłych nakazów. Mają być traktowane jak punkt wyjścia dla banków negocjujących z dłużnikami restrukturyzację ich pożyczek. Nowe przepisy przewidują, że w większości przypadków dłużnicy będą musieli zrezygnować z prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego i sprzedać swoje samochody (chronieni mają być przed tym bankruci niemający dostępu do komunikacji publicznej).
– Rozsądny standard życia nie oznacza, że człowiek np. powinien mieszkać w luksusowym hotelu. Ale nie oznacza również tego, że powinien być ukarany i wegetować – komentuje te przepisy Lorcan O'Connor, dyrektor IIS.
Krajobraz po krachu
Przepisy mocno ograniczające standard życia bankrutów konsumenckich mogą dotknąć wielu Irlandczyków. Około 120 tys. pożyczek hipotecznych zaciągniętych przez mieszkańców Zielonej Wyspy nie jest spłacanych od 90 dni lub dłuższego czasu. Dalsze 100 tys. pożyczek zostało zrestrukturyzowanych za pomocą krótkoterminowych rozwiązań. W przypadku około 400 tys. dłużników hipotecznych zaciągnięte pożyczki są wraz z odsetkami już większe od wartości kupionych za nie domów. To skutek pęknięcia bańki na rynku nieruchomości w 2007 r. Irlandczycy w odróżnieniu od amerykańskich dłużników nie mogą się przed tym bronić, oddając bankom domy. Bank może zażądać od nich zapłaty różnicy między pożyczką a ceną domu.