Jego słowa mocno kontrastują z dotychczasowymi wypowiedziami przedstawicieli niemieckiej elity rządzącej. Oficjalna linia rządu RFN mówi, że euro potrzebne jest Niemcom do zachowania dobrobytu. – Nikt nie może zagwarantować następnych 50 lat pokoju i dobrobytu w Europie, więc dlatego mówię, że jeśli euro upadnie, upadnie Europa – mówiła dwa lata wcześniej kanclerz Angela Merkel.

Kai Konrad wskazuje jednak, że konsekwencje upadku wspólnej waluty będą o wiele mniej dramatyczne. Po prostu państwa wychodzące ze strefy euro zyskają większą suwerenność gospodarczą i będą mogły się zadłużać do woli. Nie będą jednak mogły liczyć na pomoc innych, jeśli nadmierne zadłużenie wpędzi je w kłopoty gospodarcze.

Sceptycyzm wobec euro daje o sobie coraz silniej znać u naszego zachodniego sąsiada. Wspieranie finansowe eurobankrutów nigdy nie było tam popularne, a grupy niemieckich ekonomistów i prawników wielokrotnie skarżyły do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego udział Niemiec we wspieraniu finansowym innych krajów eurolandu. Niedawno powstała eurosceptyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), według sondażu instytutu INSA może liczyć na 5 proc. głosów w jesiennych wyborach do Bundestagu. Jeśli osiągnie taki wynik, będzie mogła wejść do parlamentu. Jednym z postulatów tego stronnictwa jest powrót do marki niemieckiej.

Sceptycyzm wobec działań UE słychać nawet ze strony niektórych kluczowych decydentów z RFN. Jens Weidmann, prezes Bundesbanku, skrytykował np. unijne plany wprowadzenia podatku od transakcji finansowych. – Z punktu widzenia polityki monetarnej obecne plany dotyczące podatku od transakcji finansowych należy ocenić krytycznie – uważa Weidmann. Jego zdaniem taki podatek może uderzyć w transakcje na rynku międzybankowym i zmusić przez to banki centralne eurosystemu do zwiększenia wsparcia płynnościowego dla pożyczkodawców.

Wzrost sceptycyzmu wobec unijnych instytucji dotyczy jednak nie tylko Niemiec. Według badań Eurobarometru instytucjom UE nie ufa 59 proc. Niemców, 69 proc. Brytyjczyków, 72 proc. Hiszpanów, 56 proc. Francuzów, 53 proc. Włochów i 42 proc. Polaków. To rekordowo kiepskie wyniki. Sondaż przeprowadzony w maju 2007 r. mówił zaś, że UE nie ufa tylko 18 proc. Polaków, 28 proc. Włochów, 41 proc. Francuzów, 36 proc. Niemców, 49 proc. Brytyjczyków i?23 proc. Hiszpanów. To potwierdza, że kryzys zniszczył wiarę w UE.