14,7 –proc. wzrost eksportu, według chińskiego głównego urzędu celnego napędzały o 57,2 proc. większe dostawy do Hongkongu. Wzbudziły one nawet podejrzenia władz i ma zostać przeprowadzone dochodzenie w tej sprawie. Według jednej z wersji fikcyjne transakcje miały zamaskować spekulacyjny przepływ kapitału do kontynentalnych Chin. Nadzór chińskiego rynku zabrał się już za firmy, które wykorzystują raporty handlowe by ukryć napływ kapitału, którego właściciele próbują wykorzystać umacnianie się juana. Od stycznia jego notowania wobec dolara już poszły w górę tak jak w całym 2012 r.
Ogłoszone dzisiaj dane zwiększyły sceptycyzm co do wiarygodności chińskich informacji o handlu. A przecież Chiny są największym na świecie eksporterem. Eksperci Royal Bank of Scotland szacują, że dane za kwiecień zostały zawyżone o 9 pkt proc.
- Eksport w rzeczywistości nie spisywał się tak dobrze – przyznaje Louis Kuijs, ekonomista ds. Chin w brytyjskim Royal Bank of Scotland, który poprzednio pracował w Banku Światowym. Jego zdaniem świadczy to o słabej kondycji handlu w skali globalnej i niskim popycie na chińskie towary. Niekorzystnie na wymianę handlową Chin wpływa umacniający się juan.
Dostawy do Stanów Zjednoczonych w kwietniu zmalały o 0,1 proc., zaś do państw Unii Europejskiej o 6,4 proc. W marcu eksport do Hongkongu zwiększył się aż o 92,9 proc., ale według tamtejszych statystyk import z Chin do Hongkongu zwiększył się tylko o 13,8 proc.
- Zalecamy ostrożność w interpretowaniu tych danych – wskazuje Yao Wei, ekonomistka Societe Generale w Hongkongu.