Fannie Mae, znacjonalizowana spółka zajmująca się finansowaniem amerykańskiego rynku hipotecznego, może się stać w tym roku najbardziej dochodową firmą świata. Jej zysk przed opodatkowaniem w pierwszym kwartale 2013 r. wyniósł 8,1 mld USD, a zysk netto sięgnął oszałamiających 58,7 mld USD. 50,7 mld USD z tej drugiej sumy to efekt aktualizacji wyceny jej aktywów. Cały ten zysk trafi do Departamentu Skarbu USA, który otrzyma go jako dywidendę. Łącznie z tą wpłatą dywidendy przekazane amerykańskiemu państwu przez Fannie Mae od 2008 r. sięgną 95 mld USD. W rękach Departamentu Skarbu znajdują się akcje tej spółki warte 117 mld USD.
Droga do uzdrowienia
Oszałamiające wyniki spółki to nie tylko efekt aktualizacji wycen aktywów. To również skutek poprawy sytuacji na amerykańskim rynku hipotecznym, wzrostu cen nieruchomości oraz ugody zawartej z Bank of America w sporze dotyczącym kredytów hipotecznych. W 2012 r. Fannie Mae wypracowała 17,2 mld USD zysku netto, z czego na czwarty kwartał przypadło 7,6 mld USD. Prognozy mówią, że Fannie może zakończyć ten rok z 83 mld USD zysku netto. To byłoby więcej niż wynosił łączny zysk za 2011 r. koncernów Apple, Microsoft i Shell.
Dobrze radzi sobie również siostrzana, znacjonalizowana spółka Freddie Mac. Miała ona w czwartym kwartale zeszłego roku 3,6 mld USD zysku netto.
Wyjście z otchłani
Jeszcze kilka lat temu nikt nie spodziewałby się, że Fannie może przynosić takie dochody. W 2008 r., wraz z siostrzaną spółką Freddie Mac, stała ona na krawędzi bankructwa, gdyż zbyt mocno zaangażowała się na rynku subprime. Latem 2008 r. Fannie i Freddie zostały znacjonalizowane, a w 2010 r. usunięte z głównego rynku giełdy NYSE. Od 2008 r. do końca 2011 r. Fannie Mae dostała od Departamentu Skarbu łącznie 117,1 mld USD pomocy. Od początku 2012 r. nie wzięła od rządu już jednak ani centa. Spółka chwali się, że od 2009 r. zapewniła na rynku hipotecznym 3,5 bln USD płynności i pomogła około 10 mln amerykańskich rodzin w finansowaniu pożyczek hipotecznych.
– Istnieje ryzyko, że politycy, patrząc na nasze zyski uznają, że nie ma już potrzeby przeprowadzać reformy finansowania rynku hipotecznego. Myślę, że byłby to błąd – ostrzega jednak Timothy Mayapoulos, prezes Fannie Mae.