Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej, powiedział w środę w Kongresie, że na kondycję gospodarki USA źle wpływa wysokie bezrobocie i cięcia wydatków z kasy publicznej. W tej sytuacji, jego zdaniem przedwczesne zaostrzanie polityki pieniężnej przez bank centralny mogłoby zaszkodzić ożywieniu koniunktury.
- Zbyt wczesne zaostrzenie polityki pieniężnej spowodowałoby czasowy wzrost stóp procentowych, ale także niosło by ze sobą poważne ryzyko spowolnienia bądź też położenia kresu ożywieniu i dalszego spadku inflacji - wskazywał szef Fedu. Jego zdaniem polityka instytucji którą kieruje przynosi więc " znaczące korzyści".
Także William Dudley, szef nowojorskiego Fedu sygnalizował, że jest zbyt wcześnie na zaostrzanie polityki pieniężnej. Wskazuje, że być może za trzy, cztery miesiące w tej kwestii będzie większa jasność.
Obecnie Rezerwa Federalna realizuje trzecią rundę tzw ilościowego luzowania (quantitative easing) polityki pieniężnej, która zaczęła się we wrześniu, zaś w grudniu minionego roku instytucja ta zdecydowała się zwiększyć pulę pieniędzy przeznaczonych na zakup papierów wartościowych (obligacje skarbowe i hipoteczne) z rynku do 85 miliardów dolarów miesięcznie.
W ten sposób Fed chce obniżyć stopy procentowe i zachęcić inwestorów do kupna bardziej ryzykownych instrumentów, aby zwiększyć skutki symulowania gospodarki. Niższe koszty kredytu dla gospodarstw domowych i firm pozwoliłyby im na refinansowanie bądź też obniżenie zadłużenia, uwolnienie większej części gotówki na wydatki, czy też dywidendy.