Z tych danych wynika, że największa na świecie gospodarka na razie radzi sobie ze skutkami podwyżki podatków i cięć w budżecie federalnym.
Liczba etatów wzrosła w minionym miesiącu o 175 tys. I ostatecznie o 149 tys. w kwietniu, co okazało się wynikiem gorszym od pierwotnie szacowanego. Mediana prognoz ekonomistów wyniosła dla maja 163 tys. Stopa bezrobocia wzrosła do 7,6 proc. z 7,5 proc. w poprzednim miesiącu.
Poprawa na rynku pracy oznacza, że spółki w swoich kalkulacjach patrzą poza bieżący kwartał naznaczony pogorszeniem klimatu finansowego i wykazują się wystarczającym optymizmem co do prognoz dla popytu w II półroczu. Ale jednocześnie większe zatrudnienie i rosnące wraz z nim dochody przybliżają decydującą o polityce pieniężnej Rezerwę Federalną do ograniczenia programu stymulacyjnego.
– Obserwujemy stopniową poprawę na rynku pracy i spodziewamy się tego również w najbliższych miesiącach, a Fed niewątpliwie trzyma rękę na pulsie – powiedziała agencji Bloomberga Jelena Szuljatiewa, ekonomistka ds. USA w nowojorskim biurze BNP Paribas.
Vincent Reinhart, były ekonomista Fedu, a obecnie główny ekonomista ds. USA w nowojorskim biurze banku Morgan Stanley, uważa jednak, że zatrudnienie musiałoby przez cztery miesiące rosnąć średnio po 200 tys., żeby bank centralny mógł zmniejszyć tempo skupowania aktywów. Podobną opinię wyrazili szefowie Fedu w Bostonie i Chicago, Eric Rosengren i Charles Evans.