Partia Konserwatywna premiera Davida Camerona, w obecnej kadencji parlamentu rządząca w koalicji z Liberalnymi Demokratami, zapewniła sobie teraz absolutną większość mandatów w Izbie Gmin.
Torysi byli wprawdzie faworytami także w świetle przedwyborczych sondaży, ale dawały one tej partii niewielką przewagę nad laburzystami. Nie było nawet jasne, czy absolutną większość zdołają sobie zapewnić obydwie współrządzące dotąd partie.
Już w czwartek wieczorem, gdy pojawiły się wyniki sondaży prowadzonych wśród osób wychodzących z lokali wyborczych (tzw. exit polls), wyraźnie umocnił się brytyjski funt. W piątek rano za jednego funta można było kupić już ponad 1,55 dolara amerykańskiego, podczas gdy przed wyborami około 1,52.
W piątek radość zapanowała też na brytyjskim rynku akcji i obligacji. Główny indeks londyńskiej giełdy FTSE-100 zyskał 2,3 proc. Z kolei rentowność (porusza się w kierunku odwrotnym do cen) brytyjskich obligacji 10-letnich spadła przejściowo poniżej 1,8 proc., z 2 proc. w czwartek rano.
- Inwestorów z rynku obligacji uspokoić powinny plany konserwatystów, aby całkowicie wyeliminować deficyt budżetowy – powiedziała Vicky Redwood, główna ekonomistka ds. Wielkiej Brytanii w firmie analitycznej Capital Economics, nawiązując do stosunkowo restrykcyjnej polityki fiskalnej, którą rząd Camerona prowadził w dotychczasowej kadencji. A wiadomo już, że kanclerzem skarbu (ministrem finansów) w nowym konserwatywnym gabinecie pozostanie George Osborne.