Jeszcze w kwietniu sięgała rekordowo niskiego poziomu 0,049 proc. „Superbezpieczny" niemiecki dług może więc przynieść straty inwestorom, którzy masowo kupowali go pod koniec zeszłego i na początku tego roku, licząc, że jego rentowność będzie jeszcze mocniej spadała.

Wśród traderów w londyńskim City przez dłuższy czas krążyła rada „nigdy nie sprzedawaj niemieckich obligacji" – takie były powszechne oczekiwania, że rentowności tych papierów będą spadały. Część analityków wskazywało nawet, że niemieckie dziesięciolatki mogą mieć w tym roku ujemną rentowność. W drugiej połowie kwietnia doszło jednak do przeceny na rynku, a rentowność tych papierów skoczyła w dwa tygodnie o 0,4 pkt proc., do 0,5 proc. Pierwszy tydzień czerwca przyniósł kolejną falę przeceny, a rentowność niemieckich dziesięciolatek zbliżyła się do 0,9 proc. Obecna wyprzedaż nie ogranicza się do papierów z Niemiec. Rentowność hiszpańskich i włoskich dziesięciolatek wzrosła we wtorek do 2,4 proc., a polskich do 3,2 proc., sięgając poziomu z września.

Analitycy wskazują, że obecne środowisko gospodarcze w Europie sprawia, iż akcje są bardziej atrakcyjne od obligacji. – Jeśli patrzymy na fundamentalne czynniki, które doprowadziły do przeceny, to widać, że wielu inwestorów dokonało zmiany oceny sytuacji. Inflacja powraca do strefy euro, a wzrost gospodarczy nabiera tempa – twierdzi Martin van Vliet, strateg z ING.