Odzwierciedla to w dużej mierze wyraźny wzrost nadwyżki handlowej eurolandu, z 27,4 mld euro w marcu do 33,8 mld euro w kwietniu.
Do 2011 r. bilans obrotów bieżących całego eurolandu był mniej więcej zrównoważony, bo nadwyżki w takich krajach, jak Niemcy i Holandia, niwelowały duże deficyty w państwach z obrzeży eurolandu. Od pewnego czasu także te drugie osiągają jednak nadwyżki w obrotach bieżących wskutek spadku importu (efekt spowolnienia gospodarczego) i poprawy konkurencyjności eksportowej. W ocenie agencji ratingowej Standard & Poor's, w tym roku dodatnie saldo na rachunku obrotów bieżących sięgnie 358 mld euro, więcej, niż łączne nadwyżki Chin, Japonii i krajów Zatoki Arabskiej.
- To z jednej strony pozytywne zjawisko, bo świadczy o tym, że kraje z południa strefy euro odzyskują konkurencyjność. Z drugiej strony, nadwyżka na rachunku obrotów bieżących odzwierciedla nadmiar oszczędności w stosunku do inwestycji w strefie euro. Powoduje też, że kurs euro jest powyżej optymalnego dla wielu państw poziomu - powiedział "Parkietowi" Ken Wattret, główny ekonomista ds. strefy euro w banku BNP Paribas.
Według niego, nadwyżka eurolandu na rachunku obrotów bieżących nieco jednak zacznie maleć, bo wskutek ożywienia gospodarczego odbije się import.