Wśród potencjalnych debiutantów wymienia się włoskie koleje państwowe FS, modowego potentata Valentino, ale również banki powszechne (banche popolari) w kryzysie wymagające dokapitalizowania, takie jak Popolare di Vicenza i Veneto Banca. Miniony rok na Piazza Affari można uznać za udany – na mediolańskim parkiecie zostało upublicznionych 27 firm. Dla porównania, na GPW – wykluczając przenosiny z NewConnect – zadebiutowało 17 firm (stan na 22 grudnia). Ale najgłośniejsze włoskie IPO ubiegłego roku – i jedno z najbardziej dyskutowanych na świecie – miało miejsce nie w Mediolanie, tylko w Nowym Jorku. Mowa o Ferrari, które dzięki giełdowemu debiutowi pozyskało 893 mln dolarów, kwotę odpowiadającą wycenie całej spółki na poziomie 10 mld USD. W samym Mediolanie największym echem odbił się debiut państwowego molocha – Poczty Włoskiej (Poste Italiane), której kapitalizacja liczona według ceny emisyjnej 6,75 euro (górny przedział widełek cenowych) wynosi 8,7 mld EUR. W gronie spółek, których debiutu trudno byłoby oczekiwać gdziekolwiek poza Mediolanem, można wymienić Gambero Rosso (czerwona krewetka) – wydawnictwo wyspecjalizowane w przewodnikach gastronomicznych z kapitalizacją rzędu 23 mln EUR czy Segafredo Zanetti, „pierwszą włoską kawę na giełdzie", z kapitalizacją rzędu 400 mln EUR.