Chiński rynek akcji osiągnął maksymalną kapitalizację w czerwcu 2015 r. Wynosiła ona wówczas 10 bln USD. Wkrótce doszło jednak do krachu, po którym chińskie giełdy wciąż nie odrobiły strat. 2018 rok jest dla nich na razie bardzo słaby. Indeks Shanghai Composite stracił w tym roku 17 proc. Przyczyniły się do tego m.in. obawy związane z wojną handlową pomiędzy Chinami a USA.
– Rynek będzie prawdopodobnie utrzymywał się na niskich poziomach przez następnych kilka miesięcy. Jest jednak wciąż szansa, że chiński rynek akcji odzyska drugie miejsce w rankingu kapitalizacji. Mimo wszystko fundamenty gospodarcze w Chinach są wciąż stabilne, a zwyżki powrócą po krótkoterminowej dekoniunkturze – twierdzi Linus Yip, strateg z chińskiej firmy Firts Shanghai Securities.
Duży wpływ na spadek Chin w rankingu największych rynków akcji świata miało osłabienie juana. Chińska waluta straciła od początku roku ponad 5 proc. wobec dolara (a kapitalizacja giełd w tym zestawieniu jest denominowana w amerykańskiej walucie). Juan stał się wobec dolara najtańszy od ponad roku. W piątek za 1 USD płacono nawet 6,89 juana.
Osłabienie juana jest oczywiście związane z amerykańsko-chińską wojną handlową. Mocno przyspieszyło ono od połowy czerwca, co zbiegło się z zaostrzeniem tego sporu. Niektórzy analitycy podejrzewają, że Ludowy Bank Chin celowo osłabia juana, by wspomóc eksporterów (doświadczających podwyżek ceł w USA), ale jego powodem może być również silny odpływ kapitału z Chin. Jedną z dróg wyjścia inwestorów z Państwa Środka jest połączenie tradingowe pomiędzy giełdami w Szanghaju i Hongkongu. Analitycy Deutsche Banku szacują, że w czerwcu z Chin odpłynęło 34 mld USD. To wciąż więc poziom niższy niż choćby w 2016 r., gdy odpływy kapitału sięgały 90 mld USD miesięcznie, ale wiele wskazuje, że w lipcu ta ucieczka przyspieszyła.