Akcje wszystkich spółek z grupy FAANG, czyli wiodących firm technologicznych, weszły już pod względem technicznym w bessę. Papiery Facebooka straciły już od tegorocznego szczytu prawie 40 proc. Netflix zniżkował od szczytu blisko 37 proc., Amazon 25 proc., gdy Alphabet i Apple straciły nieco ponad 20 proc. Tylko przez ostatnie sześć tygodni spółki FAANG straciły 728 mld USD ze swojej kapitalizacji - więcej niż np. wynosi PKB Arabii Saudyjskiej.
Przecena nie ominęła również azjatyckich spółek technologicznych, szczególnie tych współpracujących z amerykańskim koncernem Apple. Akcje tajwańskiego koncernu Foxconn spadły we wtorek o 3,3 proc. a składającej iPhony firmy Pegatron o 1,7 proc. Na tokijskiej giełdzie akcje TDK, znanego producenta części elektronicznych zniżkowały o 1,9 proc. a Nintendo aż o 5,7 proc. Koreański Samsung stracił w ciągu wtorkowej sesji blisko 2 proc. a chiński internetowy gigant Tencent spadł o 3,3 proc. (Wyjątkiem okazał się za to chiński producent smartfonów Xiaomi, który bardzo pozytywnie zaskoczył inwestorów wynikami a jego akcje zyskały we wtorek ponad 8 proc.).
Do przeceny akcji spółek technologicznych w USA i Azji przyczyniła się seria złych wiadomości dla sektora. "Financial Times" poinformował, że chińskie władze znalazły "przytłaczające dowody" naruszeń prawa antytrustowego na rynku mikroprocesorów przez koncern Samsung oraz spółki SK Hynix i Micron Technology. W ślad za nimi tracili inni producenci części komputerowych. "The Wall Street Journal"doniósł, że Apple poinformował swoich dostawców, że zmniejszy aż o zamówienia na nowe modele iPhonów a to się wpisało w obawy inwestorów dotyczące spowolnienia gospodarczego na świecie. Ponadto ta sama gazeta ujawniła konflikt pomiędzy prezesem Facebooka Markiem Zuckerbergiem a Sheryll Sandberg, dyrektor operacyjną tej spółki. Zuckerberg zarzucił jej słabą reakcję na skandal Cambridge Analytica, który wiosną mocno uderzył w reputację Facebooka i kurs jego akcji.
- Mark Zuckerberg sprawił, że Elon Musk, prezes Tesli, wygląda przy nim jak dalajlama. Od pewnego czasu wzywam, by pojawił się jakiś "mąż stanu". By wydarzyło się coś takiego jak w 2001 r., gdy Eric Schmidt przejął rządy w Google zapewniając nadzór rodzicielski nad założycielami tej spółki i pozwalając jej stanąć pewniej na nogach. Właśnie tego Facebook desperacko teraz potrzebuje - stwierdził Jim Cramer, rynkowy guru prowadzący w CNBC program "Mad Money".