Okazuje się, że tego rodzaju pamiątki z Duce (przywódcą) cieszą się sporą popularnością. Rzymskie wydawnictwo Gamma 3000 jako pierwsze zaczęło na początku lat 90. drukować kalendarze z włoskim dyktatorem. Obecnie walczy o rynek z trzema konkurentami. Co roku sprzedaje 10 tys. tego rodzaju kalendarzy, które trafiają do kiosków z gazetami. Kioskarze nie muszą ich oczywiście sprzedawać, ale popyt na takie produkty jest całkiem spory.
– Produkujemy różnego rodzaju kalendarze, od tych z kotami po te z papieżem Franciszkiem, od tych ze św. o. Pio po te z lalkami Barbie. Robimy to dlatego, że tego chce rynek. I tak samo jest z Mussolinim. Jesteśmy wydawnictwem, które spełnia potrzeby rynkowe – tłumaczy Renato Circi, prezes wydawnictwa Gamma 3000. Jego zdaniem ostatnio widać związek między wzrostem popytu na kalendarze z Mussolinim i wzrostem nastrojów populistycznych we Włoszech. – Populizm odwołuje się do postaci historycznych. Zauważyliśmy, że wśród nowych fanów Mussoliniego jest szczególnie wielu młodych ludzi – dodaje Circi. Część społeczeństwa włoskiego od dawna tęskni za czasami Mussoliniego, widząc w nich okres, w którym (przynajmniej do wybuchu wojny) panował we Włoszech porządek, a gospodarka się rozwijała. Pozytywnie o dyktatorze wypowiadał się m.in. były premier Silvio Berlusconi, a obecny wicepremier Matteo Salvini czasem cytuje Mussoliniego. Oczywiście za tą nostalgią zazwyczaj nie kryje się chęć powrotu do faszystowskiej dyktatury, ale fascynacja dyktatorem trwa.